Gorlice. Pchli targ u Długoszów. Na stoiskach przed pałacem i w jego wnętrzach można było kupić rzeczy z duszą i nutką nostalgii

To kolejny Pchli Targ zorganizowany przez właściciela obiektu, jasielskiego przedsiębiorcę Grzegorza Schabińskiego. Do Gorlic przyjechali handlowcy, którzy w swojej ofercie mają przede wszystkim przedmioty z duszą. Miejsce było istnym rajem dla poszukiwaczy bibelotów, od żelazek na węgielki, przez stare świeczniki, szkło, lampy naftowe, porcelanę, piękne filiżanki, sztućce, lampki, obrazy, a nawet lalki. Na nowy dom czekało stadko porcelanowych słoni z odpowiednio zakrzywioną trąbą, tuż za nim dreptały takież koty i psy. Były i obrazy – ponieważ o gustach się nie dyskutuje – ocenę artystyczną pozostawiamy oglądającym. Panie mogły znaleźć coś z nietypowej biżuterii, panowie zaś – złocone kielichy, stare zegarki albo lornetki.

Gdy się komuś znudziło oglądanie zawartości stoisk, mógł zejść do piwnic na mini-wycieczkę i zobaczyć pałacowe zaplecze z kuchnią, pralnią, salą warsztatową, a nawet windą, którą niegdyś transportowano brudne naczynia. Jest nawet winiarnia i spiżarnia pełna przetworów.
- Zaskoczeniem będzie wydzielona z niej zmywalnia – choć bez elektrycznych maszyn do mycia, to świetnie zorganizowana począwszy od mycia naczyń przez ich osuszanie po odprowadzanie resztek - zachwala Grzegorz Schabiński. - Można posłuchać opowieści o tym, jak niegdyś rozstrzygnięty został spór pomiędzy dwoma mieszkankami wsi, w którym jedna oskarżała drugą o czary, kopalniach i kopankach ropy, życiu Długosza. Panie powinien zainteresować alkierz z modnymi, stylizowanymi sukniami czy elegancką bielizną osobistą - dodaje.