Decyzja była wielkim zaskoczeniem dla wszystkich, choć trudno ukryć, że atmosfera nad MZB gęstniała od dawna. Radni wielokrotnie wzywali Jerzego Adamczka, by tłumaczył się z podejmowanych przez siebie decyzji. W kuluarach wielu mówiło wprost - z tym człowiekiem trudno współpracować. Jako wadę podawano zasadniczość, ścisłe trzymanie się przepisów.
Najbardziej jaskrawym przykładem było swoiste wyczyszczenie listy oczekujących na mieszkania komunalne. Z ponad setki potencjalnych zainteresowanych, wymogi prawa spełniało faktycznie kilkanaście osób, które zamieszkały w nowo wybudowanym bloku przy ulicy Korczaka.
Nie pomogły tłumaczenia, że ktoś przekracza limit metrażu o kilkanaście czy kilkadziesiąt centymetrów, interpelacje radnych, próby interwencji u władz miasta.
Burmistrz przypomina również, że gdy zatrudniał Adamczaka, liczył, iż osoba z zewnątrz lepiej potrafi uporać się z problemami, z którymi zmaga się Miejski Zarząd Budynków. - Często brakowało szybkiej reakcji na bieżące problemy, przeciekający dach nie może przecież czekać - argumentuje burmistrz.
Co przelało czarę goryczy i było przysłowiową kroplą przepełniającą? Wydaje się, że ubiegłotygodniowe posiedzenie komisji, podczas którego długo rozmawiano o mieszkalnictwie. Potem radni wraz z burmistrzem poszli na ulicę Cichą, gdzie kilka miesięcy temu prowadzono remont. Prace przerwano, ale teren pozostał placem budowy - dziura przysłonięta taczkami, porozrzucane narzędzia.
Miejskie zasoby mieszkaniowe to 1172 mieszkania, z czego ponad 600 stanowi własność miasta, a kolejne 464 to lokale własnościowe, których lokatorzy tworzą 54 wspólnoty mieszkaniowe. Wiele z tych budynków wymaga kapitalnego remontu, inne są w tak fatalnym stanie, że ich modernizacja jest zupełnie bezcelowa, bo zbyt kosztowana. Jedyne racjonalne rozwiązanie to budowa nowych i wyburzenie starych obiektów. Z taką sytuacją mamy do czynienia choćby przy ulicy Kościuszki.
- Nie zgadzam się z opinią, że zasoby remontowane są powoli. Robiliśmy tyle, na ile pozwalały środki. Wiele razy mówiłem o tym na sesjach, przestrzegałem, że na szybkie remonty przy tak niskich nakładach nie ma co liczyć - przypomina Jerzy Adamczak.
Burmistrz Sterkowicz zapewnia, że jednostka będzie funkcjonować normalnie. Na razie nie podjął decyzji o ogłoszeniu konkursu. Teraz analizowany jest inny wariant - zatrudnienia osoby czy też jednostki, na przykład firmy prawniczej, która podjęłaby się uporządkowania kwestii związanych ze wspólnotami.
Co więcej - trwają dyskusje nad przekształceniem Miejskiego Zarządu Budynków. Na razie działa on na zasadzie jednostki, to zaś sprawia, że ma niewielkie pole manewru jeśli chodzi o samodzielne podejmowanie decyzji, dlatego celowe byłoby przekształcenie w zakład budżetowy.
- Bez względu na organizację prawną w końcu trzeba się będzie zmierzyć naprawdę z poważnym problemem - cały zasób wymaga remontu, lekko licząc na wykonanie wszystkich niezbędnych prac potrzeba około 40 milionów złotych. Rocznie z tytułu czynszów do budżetu miasta wpływa niecały milion - tłumaczy na koniec burmistrz Sterkowicz.
60 tysięcy złotych do wygrania. Sprawdź jak. Wejdź na www.szumowski.eu
Najświeższe relacje, najnowsze informacje z Mistrzostw Świata w siatkówce 2010
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
