W Starej Cegielni w Gładyszowie pożegnali zimę. By wiosna rozgościła się na dobre - wrócili do zwyczaju topienia Moreny, czyli marzanny. To jeszcze przedchrześcijańska tradycja, gdy Ziemią rządził bóg Perun, władca niezwykle silny, gromowładny, który budził należyty respekt. Morena, czyli zima, była dobrą boginią, bo pozwalała ziemi odpocząć. Mimo to trzeba było jej trochę pomóc, by odeszła, czyli najpierw spalić, a później utopić. Na niecodzienną rekonstrukcję do Starej Cegielni zjechali wojowie z południowej Polski i Słowacji - tu prym wiodła grupa Siwiaków, specjalizująca się w czasach dawnych. Mają stylizowane instrumenty, stroje i ogrom wiedzy. Towarzyszyła im oczywiście grupa gładyszowian na koniach pod wodzą Włodzimierza Kario. Grupa wyruszyła ze stadniny nad rzeczkę Gładyszówkę, gdzie odbyła się cała ceremonia związana z Moreną, ale też przyjęciem czwórki nowych członków. Ze wszystkimi obrzędami, które się z tym wiązały.