Kliknij w przycisk "zobacz galerię" i przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Gorlicka jednostka PSP ma pod swoim nadzorem 43 obiekty podpięte do systemu, w każdym z nich może zastać zainicjowany automatycznie alarm. Te obiekty to zabytkowe kościoły i cerkwie, szkoły, szpital, domy opieki społecznej czy też obiekty przemysłowe takie jak choćby sortowania śmieci.
- Część budynków wymaga takich systemów w zawiązku z tym są one w nich instalowane - mówi brygadier Dariusz Surmacz, oficer prasowy KP PSP w Gorlicach. - System działa w ten sposób, że alarmuje osoby znajdujące się w obiekcie zarówno dźwiękiem jak i sygnałami optycznymi, wtedy odbywa się ewakuacja i dalsze działania związane z zagrożeniem - dodaje.
Większość takich alarmów to zdarzenia fałszywe wynikające zarówno z wad układów jak i z uszkodzeń czujek. Zdarzają się równiej przypadki, że ktoś celowo wszczyna alarm, działając mechanicznie na sygnalizator.
- Wyjazdy do alarmów z systemów sygnalizacji pożarowej to każdorazowo wyjazd kilkunastu strażaków - mówi Dariusz Surmacz. - Nawet jeśli otrzymamy informację od zarządcy obiektu, że alarm jest fałszywy to i tak musimy udać się na miejsce, by to zweryfikować. W takim przypadku na miejsce dociera najczęściej jeden zastęp i na miejscu strażacy dokładnie sprawdzają, czy nie zachodzić jasiek zagrożenie - dodaje.
Każdy taki alarm to wyjazd trzech lub czterech wozów ratowniczych. Czas od chwili wyjazdu do momentu zweryfikowania zasadności podjęcia akcji to każdorazowe wyłączenie sporej grupy ratowników z zabezpieczenia powiatu.
Każdy wyjazd strażaków do zdarzeń, do których zaistnienia w rzeczywistości nie doszło, stwarza zagrożenie dla tych, którzy w tym momencie tej pomocy mogą naprawdę potrzebować.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?