Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dopadła nas znieczulica, czy boimy się reagować?

Barbara Ćmiech
Coraz częściej przechodzimy obojętnie, gdy widzimy, że ktoś potrzebuje naszej pomocy. Boimy się reakcji ze strony otoczenia, bo jak leży na chodniku, to pewnie pijak, więc po co takiemu pomagać...
Coraz częściej przechodzimy obojętnie, gdy widzimy, że ktoś potrzebuje naszej pomocy. Boimy się reakcji ze strony otoczenia, bo jak leży na chodniku, to pewnie pijak, więc po co takiemu pomagać... FOT. MARCIN OLIVA SOTO
Na chodniku nie zawsze leży pijak, a osoba potrzebująca pomocy. Dla spokojnego sumienia warto podejść i nawiązać kontakt.

Gorlice. Czwartkowy powrót z pracy zaowocował akcją ratunkową. No może to zbyt dużo powiedziane, ale nieprzytomny mężczyzna leżący między kamienicami, w dodatku w centrum miasta, niewątpliwie potrzebował pomocy. Nikt jednak nie kwapił się nawet przystanąć. Obok leżała butelka z wódką.

Mężczyzna nie odpowiadał na pytania, nie reagował na jakiekolwiek próby nawiązania kontaktu, ale oddychał. Z daleka czuć było od niego alkohol, więc butelka nie znalazła się obok niego przypadkowo.

Potem telefon na pogotowie, rzeczowe pytania dyspozytora, które przerywa przyjazd policji. Teraz to mundurowi zadecydują co zrobić i czy wezwanie pogotowia będzie konieczne. Po kilkunastu minutach słychać nadjeżdżającą karetkę. Mężczyzna zostaje zawieziony do szpitala.

– Praktycznie w każdym tygodniu do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego trafiają osoby w stanie upojenia alkoholowego. Pacjenci tacy oprócz podania płynów dożylnych często wymagają poszerzonej diagnostyki celem wykluczenia innych stanów chorobowych mogących współistnieć z nadmiernym spożyciem alkoholu – mówi Adrian Nowak, zastępca dyrektora do spraw medycznych gorlickiego szpitala.

Oczywiście nie każdy człowiek, który wygląda na potrzebującego pomocy, tej pomocy po prostu chce.

– Kiedyś podszedłem do pewnego pana leżącego w rowie, który nie dawał znaków życia. Lekko nim potrząsnąłem i chyba wybudziłem z pięknego snu, sądząc po tym co usłyszałem później – dodaje z uśmiechem dyrektor Nowak.

Trzeba mieć to na uwadze, że za dobre intencje ktoś może odpłacić nam agresją.

– Kilka lat jeździłem w karetce, więc wiem jak to może się skończyć - wyjaśnia.

Warto jednak pamiętać, że nie każdy człowiek, który leży na chodniku jest pijakiem, bo mógł przecież po prostu zasłabnąć albo dostać zawału czy udaru, więc jeśli w porę nie zareagujemy to może umrzeć.

– Na pewno nie powinniśmy przechodzić obojętnie, jeśli widzimy, że ktoś obok nas może mieć problemy zdrowotne – przekonuje.

Nawet osoba, która jest pod wpływem alkoholu może być na coś przewlekle chora, albo doznała jakiegoś urazu.

– Kilka tygodni temu podczas spaceru z córką zauważyłam, że jakaś kobieta próbuje nawiązać kontakt z leżącym na chodniku mężczyzną. Przechodnie jedynie gapili się na całą sytuację. Powiedziałam do jednej ze stojących w pobliżu kobiet, że jeśli nie chce pomóc to niech chociaż przytrzyma wózek, w którym siedziała moja córka. Mężczyzna był pijany, bo tego zapachu nie można z niczym innym pomylić, ale mamrotał coś o cukrzycy. Wezwałyśmy karetkę – mówi Agnieszka Bochenek, młoda gorli­czanka.

My również nieraz wzywaliśmy pogotowie czy policję do nietrzeźwych osób, które znajdowały się w pobliżu naszej redakcji. Żeby pomóc nie trzeba wiele.

– Będąc pod wpływem alkoholu nie trudno o uraz. Potknięcie, uderzenie głowy i krwiak gotowy. I tutaj już potrzebna jest interwencja lekarza – mówi Adrian Nowak.

Policja również jest wzywana do nietrzeźwych, bo czasami po prostu nie ma potrzeby wiezienia takiej osoby do szpitala, a zostawić jej samej sobie też nie można.

– Zawsze reagujemy na wezwania dotyczące osób, które straciły kontakt z rzeczywistością, bo policja coraz częściej jest tym organem, do którego ludzie dzwonią w pierwszej kolejności – mówi aspirant Grzegorz Szczepanek, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Gorlicach.

Pomoc drugiemu człowiekowi nic nas nie kosztuje. To, że jest pijany nie znaczy, że nie potrzebuje pomocy. Jakiejkolwiek.

Wzywamy pogotowie!

* Podajemy dokładny adres

Często jest tak, że ludzie dzwonią na pogotowie są tak zdenerwowani, że mówią wszystko oprócz adresu,gdzie ma pojechać zespól karetki.

* Mówimy co się stało

W krótki i rzeczowy sposób opisujemy co się stało na przykład, że był wypadek samochodowy.

* Informujemy o liczbie poszkodowanych

Od tej informacji zależny ile przyjedzie zespołów ratowniczych.

* Opisujemy stan poszkodowanego

Informacja o stanie poszkodowanego może się okazać bardzo istotna, bo dyspozytor wie jak wyposażona karetkę ma wysłać. Taka informacja przydaje się również przy decyzji jaki zespól ma przyjechać, to znaczy czy wystarczą sami ratownicy czy zespół z lekarzem.

* Podaj swoje nazwisko i numer telefonu

Czasami karetka ma problem z dojazdem lub potrzebne są dodatkowe informacje.

(BAĆ)


Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto