1 z 4
Następne
Barbara Rudzińska. Chce ocalić od zapomnienia libuski kościół. Wciąż w pracowni ma zżarte przez płomienie deski.
Barbara Rudzińska twierdzi, że nie znosi tego pytania. Gdy już musi, to odpowiada trochę z przekorną: od dawna, od dziecka, albo jak kto woli, od nowości. Nie, nie malowała ścian w domowym salonie, nie zdobiła wycinankami stołów