Dobrze, że mieszkanka Biecza nie była w tym czasie w domu sama. Tylko dzięki temu, że do akcji wkroczyli członkowie rodziny, do oszustwa tym razem nie doszło.
Poranny telefon w środku tygodnia od „policjantki”, która informuje babcię o tym, że jej wnuczka spowodowała śmiertelny wypadek, wyprowadziłby każdego z równowagi, wywołał szok, wzbudził najskrajniejsze emocje, na których niestety zwykle grają oszuści. Tak było i tym razem, w minioną środę w Bieczu.
Już druga część rozmowy była mocno naciągana - bo „policjantka”, jak podała: „dla złagodzenia” sprawy śmiertelnego wypadku - w imieniu „wnuczki” poprosiła emerytkę o bagatela 120 tys. złotych.
Na dość trzeźwe pytanie rozmówczyni o to, dlaczego wnuczka nie zadzwoni sama, ta miała odpowiedzieć, że zabrano jej telefon.
Jak zachowałaby się starsza pani, gdyby nie obecność rodziny, trudno powiedzieć; tak samo, jak nie wiadomo, czy i ile gotówki oddałaby oszustom. Na szczęście obecni podczas rozmowy domownicy szybko zorientowali się, że mają do czynienia z oszustką i zaproponowali osobisty kontakt w miejscu rzekomego wypadku. Wówczas telefon umilkł.
Wszystko wskazuje na to, że tego samego dnia prób wyłudzenia gotówki metodą „na wnuczka” w gminie Biecz było znacznie więcej.
- Wiemy o co najmniej piętnastu takich przypadkach w samym Bieczu. Za każdym razem był to telefon na numer stacjonarny. Zawsze występował policjant czy policjantka oraz wnuk czy wnuczka. Tłem jest wypadek i prośba o pomoc finansową - komentuje dla nas Grzegorz Szczepanek, rzecznik prasowy KPP Gorlice.
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?