Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zebranie wiejskie w Sitnicy zdecydowało, ruszyła procedura zmiany przynależności wsi do gminy. Mieszkańcy chcą się przenieść do Moszczenicy

Lech Klimek
Lech Klimek
Zebranie wiejskie w Sitnicy zdecydowało, ruszyła procedura zmiany przynależności wsi do gminy
Zebranie wiejskie w Sitnicy zdecydowało, ruszyła procedura zmiany przynależności wsi do gminy
Mała sala w remizie OSP w Sitnicy nie pomieściła wszystkich chętny do wzięcia udziału w niedzielnym zebraniu wiejskim. Na listę obecności wpisało się 180 osób, a to oznaczało, że spełniony został wymóg kworum i uchwały podejmowane przez zebranie miały moc prawną.

Sitniczanie pochylili się nad kwestią zmiany przynależności ich wsi do gminy. Nie chcą już być w Bieczu, wolą Moszczenicę.

Emocje na początku zebrania

Zanim jeszcze rozpoczęto procedowanie, podstawowego celu zabrania, czyli przyjęcia uchwał dotyczących zmian terytorialnych, nastąpiła zmiana prowadzącego zebranie. Emocje związane z wagą spraw, sprawiły, że Agata Majcher, sołtyska wsi oddała pałeczkę Piotrowi Duranowi, członkowi rady sołeckiej.

Argumenty sitniczan, które mają przemawiać za ich odejściem z gminy Biecz, to w wielkim skrócie fakt, że gmina typowo wiejska, którą jest Moszczenica, ma większe zrozumienie dla wsi, niż biecka, która ma z kolei charakter miejsko-wiejski. Nie zabrakło też oczywiście problemów związanych ze szkołą, która ma być w Sitnicy reorganizowana, tak by docelowo za kilka lat mieć tylko oddziały dla najmłodszych.

Sitnica leży na uboczu, zarówno swojej dotychczasowej gminy, jak i całego powiatu. Nie ma tu ważnych arterii komunikacyjnych, ale są ludzie, którzy budują swoje życie w tym konkretnym miejscu. Słuchając ich wypowiedzi, można było odnieść wrażanie, że był to krzyk, który powinien na nich zwrócić uwagę. Sprawić, że znajdą dla swoich problemów zrozumienie. Może się oczywiście zdarzyć, że nie będzie zmiany granic gmin i wtedy sitniczanie będą musieli układać sobie życie nadal w gminie Biecz. Jednak obecne wydarzenia pewnie na długo jeszcze pozostaną w pamięci, niezależnie od ostatecznych rozstrzygnięć.

Burmistrz i wójt z argumentami

Obecny na zebraniu Mirosław Wędrychowicz, burmistrz Biecza przywoływał sporo argumentów dotyczących szkoły. Najważniejszy z nich, jak się wydaje, to demografia i oczywiście finanse, bo nie jest tajemnicą, że gmina Biecz znajduje się na skraju bankructwa. Drugi gość zebrania, Jerzy Wałęga, wójt gminy Moszczenica zachwalał swoją gminę.

- Przyjechałem do was z otwartym sercem i kilkoma prostymi komunikatami - mówił. - Gmina Moszczenica na inwestycje w tym roku wydaje 29 milionów złotych, czyli 56 procent budżetu. Uważam, że do oświaty trzeba dokładać, ale oświata to ważne zadanie społeczne i kulturowe. Nie można na niej zarabiać – podkreślił.

Wójt szybko policzył, że przy wydatkach zaplanowanych na ten rok w szkole w Sitnicy na poziomie 1,4 miliona, a przy subwencji oświatowej na poziomie 930 tysięcy złotych, do której dodamy subwencję ogólną, jaką na Sitnicę dostaje gmina, czyli na poziomie około 700 tysięcy plus dochody z podatków to kwoty, które w zupełności wystarczą na prowadzenie szkoły w takim zakresie, jak teraz.

Mirosław Wędrychowicz, burmistrz Biecza w pewnym momencie już pod koniec dyskusji stwierdził, że nikt Sitnicy na siłę w gminie Biecz nie będzie trzymał.

Ruszyła administracyjna procedura

W głosowaniu zdecydowana większość obecnych na zebraniu podniosła rękę w momencie, gdy prowadzący je zapytał, czy są za przyjęciem uchwał dotyczących zmiany granicy gmin Biecz i Moszczanica poprzez przyłączenie do tej drugiej całego sołectwa. Zebranie powierzyło też sołtysowi Sitnicy wykonie przegłosowanych uchwał.

W tej chwili ruszyła więc procedura, na końcu której minister spraw wewnętrznych wyda decyzje dotycząca zmian granic dwóch gmin. Z wnioskiem dotyczącym zmian granic występuje do wojewody gmina, która chce przejąć ziemię. Ważne tu jest również to, że przejmujący nie ponosi żadnych kosztów tego procesu w tym sensie, że nie musi zapłacić na przykład za inwestycje poczynione na terenie przejmowanego sołectwa.

- W obydwu gminach powinny odbyć się konsultacje, które jednak nie będą wiążące dla opinii wojewody – mówił Jan Szkaradek, sekretarz gminy Biecz. - Jeśli w ciągu trzech miesięcy od momentu podjęcia inicjatywy, rada gminy Biecz nie przedstawi swojej opinii wojewodzie, to traktuje się, że nie zabrała głosu w sprawie i postępowanie toczy się bez niego - dopowiedział.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto