Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zdemolowane boisko przy Wrońskich. Lepszy remont czy demontaż?

Halina Gajda
Halina Gajda
Licho jakieś wisi nad boiskiem przy Wrońskich. I to najbardziej złośliwe ze wszystkich. Najpierw kłopoty z lokalizacją, potem osuwająca się na nie ziemia - umocnienie skarp kosztowało majątek - a teraz chuliganeria. O domku, który tam był, trzeba już raczej pisać w czasie przeszłym. Na sztucznej nawierzchni walają się śmieci, tuż przy wejściu ktoś próbował ją pomalować. Drobni złodzieje nie odpuścili rurom spustowym, rynnom, a nawet pokryciu dachu.

Na Wrońskich pojechaliśmy po interwencji jednego z naszych Czytelników. W wiadomości do nas nie krył dezaprobaty: - Od pewnego czasu obiekt ten stał się wysypiskiem śmieci i miejscem schadzek pijaczków. Drewniana wiata jest zniszczona, a na murawie zalegają odchody. Teren jest co prawda ogrodzony, ale bramki są cały czas otwarte - relacjonował.

Na boisko z farbą w sprayu

Słowa słowami, ale warto sprawdzić na miejscu. Gorliczanin nie przesadzał. Miejsce jest po prostu zdewastowane. Drewniany domek, który miał być zapleczem, miejscem, by usiąść, mieć się gdzie przebrać przed wyjściem na boisko, schronieniem przed słońcem, albo nagłą burzą, praktycznie nie istnieje. Jedna z wewnętrznych ścian jest nadpalona, druga wyrwana, zostały tylko drzwi. Falują jak w westernie. Nad tym, co jest na ścianach, nie ma się co rozpisywać. Podczas lektury oczy stają w słup. Okno to też czas przeszły. Po szybie nawet szkło nie zostało. Swoją drogą, kto idzie pograć w piłkę i zabiera ze sobą farbę w sprayu albo markery?

Idea rozbiła się o wandali
Boisko zostało otworzone we wrześniu 2015 roku. Z wielką pompą, strzelaniem bramek przez wszystkich, od inwestora po proboszcza parafii i wykonawcę. Wydawało się, że dzieciaki z tej okolicy będą miały fajne miejsce do rekreacji. I tak było. Niestety, tylko na początku. Z czasem zaczęli się pojawiać goście z całkiem innym przesłaniem w działaniu. Boisko powstało w ramach Budżetu Obywatelskiego. Miało zostać wybudowane w zupełnie innym miejscu, ale pojawiły się kłopoty własnościowe. Ostatecznie padło na teren przy Wrońskich.

- Dokończyłem inwestycję po poprzedniku - wspomina Rafał Kukla, burmistrz miasta. - Dzisiaj widać, że miejsce, w którym powstała, było pomyłką - dodaje.

Mówi, że próbowali przekazać teren pod opiekę osiedla, a nawet parafii, ale nikt ostatecznie się nie nie zdecydował. Potem był pomysł, by znaleźć kogoś w rodzaju woźnego. Taki miałby klucze do boiska, otwierał je tym, którzy chcą pograć, a nie popijać piwo, pozbierałby śmieci albo po prostu zadzwonił na policję czy straż miejską w razie potrzeby.
- Była nawet potencjalnie zainteresowana osoba, ale ostatecznie nie zgodziła się - przypomina Mariusz Duszowicz, dyrektor OSiR w Gorlicach, który zawiaduje obiektem.- Innych chętnych brakło - dodaje.

Owszem, posypuje głowę popiołem, jeśli chodzi o trawę. Faktycznie powinna być częściej koszona, ale dbanie o pozostały stan terenu, to syzyfowa praca. Przez jakiś czas boisko użytkował GKS, ale zrezygnował. Lekcje wf mogłyby tam prowadzić szkoły. Tylko co? Przed każdą, ktoś będzie chodził, żeby sprawdzić stan boiska i zbierał śmieci? - Mieliśmy tam już kradzieże rynien, a nawet pokrycia dachu drewnianej wiaty - wylicza.

Naprawy nie mają sensu

Miejsce na uboczu kusi. I to aż za bardzo. - Zastanawiamy się, czy tego budynku po prostu nie rozebrać - przyznaje Kukla. - Ile napraw by nie wykonał, wcześniej czy później i tak wszystko idzie na marne. Czasem się zastanawiam, ile i skąd trzeba mieć siły, by wyrywać deski ze ściany - dodaje.
Wojciech Pietrusza, komendant Straży Miejskiej pytany o ewentualny system monitoringu, jest ostrożny: osoby, które mają inny, niż sportowy czy rekreacyjny cel, zrobią wszystko, by nie zostać rozpoznanym. - Gdy widzą tam patrol, uciekają w krzaki - mówi wprost.
Rafał Kukla zlecił opracowanie szczegółowej analizy wykonawczej oraz kosztów ewentualnego przeniesienia tych elementów, które się dadzą wymontować. Na przykład sztucznej nawierzchni, ogrodzenia.
Miasto ma teraz trudny orzech do zgryzienia. Z jednej strony trudno za chuliganerię karać całe osiedle, a z drugiej nie można bez przerwy inwestować w naprawy zdemolowanego wyposażenia.

WIDEO: Barometr Bartusia: Na niemieckim szamponie widnieje wielkie Made in Germany, i to w trzech miejscach. Na polskim - malutkie Made in EU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Zdemolowane boisko przy Wrońskich. Lepszy remont czy demontaż? - Gazeta Krakowska

Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto