Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zabytkowa cerkiew w Rozdzielu może zniknąć. Parafianie robią, co mogą, ale na jej ratowanie potrzeba ponad 300 tysięcy

Halina Gajda
Ks. Grzegorz Nazar, proboszcz parafii greckokatolickiej w Rozdzielu na świątynię, w której przyszło mu sprawować posługę, popatruje trochę z zachwytem, trochę z bezsilnością. - Gdyby te ściany były drewniane - wzdycha. - Nie mielibyśmy takiego kłopotu. Bo na drewno to zawsze się jakaś kasa znajdzie. Jak nie u konserwatorów, to u ministra albo jakiegoś innego urzędnika. Na kamień, to nikt nawet popatrzyć nie chce. A cerkiew w oczach się sypie - załamuje ręce.

Ksiądz Grzegorz wieszczy rychłe nieszczęście. Dwa, może trzy lata, bo potok co jest na wyciągnięcie ręki, tak podmyje brzeg, że mury za sobą pociągnie.

- O, czy ja przesadzam -pokazuje na koryto, w którym pełno powalonych drzew. - To przecież jeszcze parę metrów do ściany i wszystko runie w wodę - dodaje smutno.

Dwoi się i troi, by pieniądze na konieczny remont znaleźć. Tylko źródeł finansowania coraz mniej. I ten kamień, co jest jak jakie przekleństwo. Bo wszelkie instytucje, co kasę na remonty dają, to w pierwszej kolejności na drewniane zabytki ją kierują. A Rozdziele? Mała wieś na końcu małopolskiej mapy. Wiernych kilkudziesięciu, przesadnych zbytków nikt tu nie ma. Co z tego, że serca mają złote i od ust gotowi sobie odjąć, by cerkiewkę ratować? Tych ponad trzystu tysięcy, na które został oszacowany tylko remont fundamentów, to za skarby świata nie odłożą. A dla nich świątynia to życie - tu się modlą, spowiadają, świętują Boże Narodzenie, czuwają w Zmartwychwstanie, biorą śluby, żegnają bliskich. Hospodi, pomiłuj - Panie zmiłuj się nad nami - rozbrzmiewa wtedy po wsi. - Jak długo jeszcze, tego nie wiem - zastanawia się duchowny, gdy obchodzi świątynię dookoła. Co widzi? Ano, szczeliny, że palec wchodzi, odpadającą elewację, ziemię, wokół, która pofalowała się jak plisowana spódnica. Parafianie gospodarczo nic nie mogą zainterweniować, choćby kawałka nowego tynku położyć, bo nie wolno. - Bez konserwatora ani kichnąć - trapi się. - Tylko skąd wziąć na to wszystko pieniądze - myśli głośno.

Świątynia posklejana z dwóch kawałków

Cerkiew w Rozdzielu składa się jakby z dwóch części. Wedle tablicy informacyjnej, ufundował ją hrabia Ewaryst Kuropatnicki. Akurat 10 maja minie 231 lat od położenia kamienia węgielnego.
Początkowo cerkiew miała raczej charakter kaplicy - miejsca wewnątrz było tyle, co na kilku wiernych i niewielkie prezbiterium. W XX wieku, gdy wiernym zaczynało brakować miejsca, świątynia została rozbudowana - po prostu przedłużono nawę. Wygląda to teraz trochę tak, jakby jedna część została doklejona do drugiej bez specjalnej troski o sposób połączenia. Efekt jest taki, że stara część odchyla się w jedną stronę, a nowa w drugą. - Gdzieś w latach 70., ktoś wpadł na pomysł, by cerkiew skręcić - wspomina Mikołaj Kłapacz, parafianin.

Pokazuje na fronton. Ze ściany, po obu stronach drzwi wystają potężne śruby, pod nimi zaś widać metalowe podkładki.
- To taka szyna jakby - tłumaczy parafianin. - Wchodzi do kościoła, prowadzi wzdłuż ściany pod sufitem, a na wysokości starego prezbiterium wychodzi na zewnątrz, żeby objąć prezbiterium i przyciągnąć do reszty budynku - dodaje.
Fakt, jak się dobrze przyjrzeć, szyna jest widoczna. Tyle że pęknięć wokół niej tak dużo, że już nie wiadomo, które rysy, z czego powstały. Wszystko trzymało się jako tako, dopóty poziom wód gruntowych był wysoki. Jej mieszanina z kiepskimi tu glebami była trochę jak zaprawa cementowa. Gdy wody zaczęły opadać, cerkiewka zaczęła tańczyć. Wierni zawezwali archeologów.
- Okazało się, że została postawiona na nasypie, nie na fundamencie - tłumaczy ks. Grzegorz.

Żeby świątynię ratować, trzeba ten fundament po prostu wylać pod nią. A to kosztuje wspomniane już 320 tysięcy złotych - na tyle opiewa kosztorys.
Napisali więc wnioski, między innymi do ministerstwa kultury i dziedzictwa narodowego. Bez skutku niestety. Do dofinansowania brakło kilkunastu punktów w ocenie. - Gdyby to było drewno - zasępia się ks. Grzegorz. - To dostalibyśmy dziewięć punktów ekstra - dodaje.

Pod jednym dachem do jednego Boga

Parafian w Rozdzielu jest niewielu - około stu wiernych obrządku grekokatolickiego i niewiele ponad setka obrządku rzymskokatolickiego. Wszyscy modlą się pod tym samym dachem. W każdą niedzielę i święta.
- A jak śluby są czy pogrzeby - to razem, u Boga pomyślność dla nowożeńców czy zbawienie dla zmarłego wypraszamy - mówi pani Maria Kłapacz, parafianka. - Na cmentarzu też jedni leżą obok drugich. Zgodnie, bo tak tu zawsze było - podkreśla.

Części rzymskich katolików duchowo przewodzi ks. Wacław Śliwa z Lipinek. Starania braci grekokatolików wspiera, jak tylko może. Żywe miejsce gorącej modlitwy - mówi o cerkiewce.
Zresztą, ta parafia to religijny ewenement - każdego 15 sierpnia, od ponad stu lat, wierni grekokatoliccy pielgrzymują do Lipinek, by w odpust modlić się w tamtejszym sanktuarium.
- Tego samego dnia, na równi ze wszystkimi - podkreśla ks. Nazar. Lipińska parafia od problemów cerkiewki bynajmniej się nie odżegnuje. Proboszcz zapowiada, że pomoże tak dalece, jak tylko będzie mógł.

Ks. Grzegorz czeka teraz na rozstrzygnięcie konkursów w jeszcze dwóch źródłach. Ma wielką nadzieję, tak samo, jak wierni, którzy doskonale znają mechanizmy dotacyjne.
- Fifty-fifty - mówi Mikołaj Kłapacz. - Swoją połowę trzeba gdzieś znaleźć - dodaje.
Parafianie, choć naprawdę nie bogaci, zadeklarowali, że na potrzeby ratowania cerkwi od każdej rodziny złożą po tysiąc złotych. Żeby na start było, na tak zwany wkład własny.
- Wie pani, ile to dla nich jest ten tysiąc - mówi z przejęciem. - I to wszystko bez namawiania, bez proszenia. Oni tak sami z siebie zdecydowali - podkreśla.
Pani Maria kiwa tylko głową: jak my nie zrobimy, to już nikt po nas nie będzie musiał, bo wszystko w ruinę pójdzie. Wszyscy mają wielką nadzieję, że z boską pomocą prace rozpoczną się jeszcze w tym roku.
- Jak fundamenty będą, to potem krok po kroku damy radę - dodają z przekonaniem Kłapaczowie.

Dla chętnych, którzy chcieliby wesprzeć parafię, podajemy numer konta.
Parafia Greckokatolicka NNMP w Rozdzielu, 38-304 Kryg, Bank Spółdzielczy w Lipinkach: 56 8628 0000 2001 0009 6188 0001

ZOBACZ KONIECZNIE:

WIDEO: Poważny program - odc. 6: Mieszkańcy walczą o zapomniany park

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto