Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wyszli ze szkoły i zginęli. Teraz trwają wyjaśnienia wobec winnych

Agnieszka Nigbor-Chmura
Agnieszka Nigbor-Chmura
Są dwa istotne fakty. Uczniowie, łamiąc ustalony w szkole zakaz, samowolnie opuścili teren placówki, wyjeżdżając własnym samochodem z parkingu. I drugi. W momencie, gdy wychodzili bocznymi drzwiami w stronę parkingu, na korytarzu nie było nauczycieli, którzy mieli tam pełnić dyżur. Tak krótko można podsumować wyniki kontroli Kuratorium Oświaty przeprowadzone w Zespole Szkół nr 1 w Gorlicach po śmiertelnym wypadku, do którego doszło na dużej przerwie 2 października. Zginęli w nim dwaj uczniowie.

O ile na pierwszy rzut oka w Zespole Szkół nr 1 po kontroli kuratoryjnej niewiele się zmieniło, to na własnej skórze można dopiero przekonać się o nowościach, gdy z budynku trzeba wyjść. Na ten moment nie ma szans, by bez specjalnej karty otworzyć drzwi, prowadzące na parking, a zabezpieczone zamkiem elektronicznym. Tak samo niebawem będzie z głównym wejściem do budynku. To co dla jednych jest dbałością o bezpieczeństwo dorosłych, ale wciąż uczniów, dla drugich może kojarzyć się nawet niemal z więziennym reżimem.

Janusz Kryca dyrektor Zespołu Szkół nr 1 w Gorlicach mówi wprost: - Kontrola, która została przeprowadzona w naszej szkole, obejmowała swoim zakresem zapewnienie uczniom bezpieczeństwa i higienicznych warunków nauki, wychowania i opieki. Odnosiła się tylko do technikum.

- W wyniku kontroli ustalono, że podczas przerwy pięciu pełnoletnich uczniów wyszło ze szkoły pod nieobecność nauczycieli, którzy mieli pełnić dyżur na korytarzu - podaje Jolanta Michalska, rzecznik prasowy Kuratorium Oświaty w Krakowie. - Uczniowie, łamiąc ustalony w szkole zakaz, samowolnie opuścili teren szkoły tj. wyjeżdżając własnym samochodem z parkingu szkolnego - czytamy w oficjalnym komunikacie rzeczniczki.

Po kontroli dyrektorowi placówki polecono, by dokonał analizy zdarzenia pod kątem poprawy istniejących mechanizmów i procedur bezpieczeństwa oraz ustalił środki zaradcze.

Poleceniem wydanym z kuratorium było też zorganizowanie dyżurów nauczycieli podczas przerw między lekcjami w sposób zapewniający bezpieczeństwo uczniom na terenie szkoły.

Szczególnym uwzględnieniem miały zostać objęte tzw. miejsca newralgiczne. Zalecono też ustalenie szczegółowego zakresu obowiązków nauczyciela dyżurującego.

Dyrektor w ramach sprawowanego nadzoru ma też kontrolować pracę nauczycieli w zakresie zapewniania uczniom bezpieczeństwa, szczególnie w czasie przerw międzylekcyjnych oraz dokumentować prowadzone działania.

- Zalecenia kuratorium zostały już wdrożone - mówi dyrektor Janusz Kryca. - Przede wszystkim zwiększyliśmy liczbę dyżurujących nauczycieli. Wprowadziliśmy też zmiany do regulaminu pełnienia dyżurów. Doprecyzowaliśmy w nim obszary, w których nauczyciele sprawują opiekę nad młodzieżą - tłumaczy dyrektor.

W ramach lepszej kontroli opuszczania szkoły przez uczniów zamontowano zamek elektroniczny, który umożliwia otwieranie drzwi prowadzących na podwórze szkoły i zlokalizowany tam parking.

- Do szkoły można tymi drzwiami swobodnie wejść, ale by wyjść, trzeba skorzystać z karty zwalniającej zamek - mówi dyrektor.

Takie samo rozwiązanie ma pojawić się w głównych drzwiach do budynku. Zamek, który uniemożliwi uczniom samodzielne opuszczanie murów szkoły, został już zakupiony.

FLESZ - Zmiany prawa: pierwszeństwo pieszych przed przejściem

Dzisiaj trudno wyobrazić sobie, kto będzie te drzwi otwierał, bo od pewnego czasu funkcja woźnego w szkole po prostu nie istnieje. Ale ten problem też trzeba będzie rozwiązać.

- Ponadto w szkole prowadzimy wiele działań, mających na względzie bezpieczeństwo uczniów. Angażujemy w te działania również rodziców, aby uświadamiali ludzi młodych i by szczególnie kontrolowali tych przyjeżdżających swoimi samochodami w drodze do i ze szkoły
- mówi dyrektor.

Mimo tego nie wiadomo, jak i kiedy zakończy się sprawa. Rzecznik kuratorium podaje bowiem, że: - wdrożono postępowanie wyjaśniające wobec winnych zaniedbań.

Kontrola kuratorium

Co sprawdzali wizytatorzy?

Po dramatycznym wypadku, do którego doszło 2 października na ulicy Sikorskiego i śmierci dwóch 18-latków, w Zespole Szkół nr 1, do którego uczęszczali, i z którego wyszli feralnego dnia na dużej przerwie, trwała kontrola wizytatorów nowosądeckiej delegatury Małopolskiego Kuratorium Oświaty. Kuratorzy sprawdzali nie tylko zapisy w dziennikach, związane z odnotowaniem obecności, ale też zapisy monitoringu szkolnego.

Tadeusz Mikrut, dyrektor Wydziału Edukacji, Kultury, Sportu i Promocji Powiatu podał nam wówczas, że kontrola rozpoczęła się już w dzień po wypadku.

- Wizytatorzy byli w placówce trzykrotnie. Nie wchodzimy w kompetencje kuratorium, ale wiemy, że kontrola dotyczy procedur obowiązujących w szkole. Analizie poddane zostały dzienniki, ale też monitoring nauczycieli dyżurujących - mówił Tadeusz Mikrut.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Wyszli ze szkoły i zginęli. Teraz trwają wyjaśnienia wobec winnych - Gazeta Krakowska

Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto