Grupa artystyczna liczny około trzydziestu osób. Najmłodsi mają po kilka lat, najstarsi dawno przeszli na emeryturę. Warsztaty są miejscem artystycznego wybicia się, ale w pewnym sensie, również wyżycia. Większość, szczególnie chodzi o tych z trochę starszym peselem, nigdy wcześniej nie miała w ręku ani pędzla, ani farb, ani tym bardziej płótna. Tymczasem okazało się, że nie potrzebują szczególnych instrukcji ani tłumaczenia czym jest perspektywa, ani podkład. Oni to po prostu czują. Malują, jak im w duszy gra. A bywa, że gra naprawdę pięknie, bo powstałe prace można bez wstydu zawiesić na ścianie w domu. Zanim tam jednak trafią, obejrzą je mieszkańcy na planowanym na czerwiec wernisażu z okazji pierwszej rocznicy istnienia.
Jeszcze więcej zaskoczeń było w pracowni garncarskiej zwanej pieszczotliwie glinianą. Pół tony surowca poszło w mig. I wcale nie zostało zniszczone, tylko przerobione na konkretne przedmioty użytkowe, od magnesów na lodówkę, przez patery na ciasto, kubki, filiżanki, anioły po świąteczne kury. Wiele z nich zdobi dzisiaj gabinety gości, którzy zawitali do Łużnej. Radość z ugniatania, formowania jest wielka. Do tego dochodzą emocje związane z niepewnością, co wyjdzie z pieca: czy kubeczek przetrwa próbę temperatury, czy też odpadnie mu na przykład uszko. I wciąż wraca to samo pytanie: czy znajdą się miejsca dla kolejnych chętnych?
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?