Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wiechrzowisko. Robi miecze i zbroje, to jego hobby [WIDEO]

Redakcja
Katarzyna Ponikowska
Jan Kołodziej zaczął robić miecze i pistolety, bo chciał coś takiego mieć, a nie było gdzie kupić. Ma na koncie setki wykonanej własnoręcznie broni, wykorzystywanej również w filmie.

Autor: Katarzyna Ponikowska, Gazeta Krakowska

[zaj_kat]Muszkiet skałkowy z XVIII w., szabla napoleońska lekkiej kawalerii, tzw. zygmuntówka, czyli szabla z okresu panowania Zygmunta III Wazy czy pałacz kirasjerów francuskich z okresu napoleońskiego - to tylko niektóre przykłady własnoręcznie wykonanej broni z kolekcji Jana Kołodzieja. W sumie ma kilkadziesiąt egzemplarzy. W kolekcji są też dwie zbroje. W całości wykonane przez właściciela.

Nie ma szans na ideał
Fascynacja historycznym orężem zaczęła się w latach 70-tych. - Czytałem powieści Henryka Sienkiewicza i inne patriotyczne lektury, oglądałem ilustracje i chciałem mieć taką broń. Zacząłem się więc zastanawiać, jak ją zdobyć - wspomina nasz rozmówca. - Oryginałów praktycznie nie dało się kupić. A jeśli już, były bardzo drogie. Szacuje się, że za czasów szlachty było jakieś pół miliona szabli, ale większość przepadła - dodaje.

Pan Jan zaczął więc kombinować, czy dałoby się coś takiego zrobić samemu. Początkowo nie wierzył, że potrafi, ale w końcu stwierdził, że nic nie zaszkodzi spróbować. Nauczyciela nie miał żadnego. Działał metodą prób i błędów, godzinami oglądając zdjęcia i ilustracje oraz eksponaty w muzeach. Pierwsza szabla nie była zbyt udana. Nie wiadomo było do końca w jakim jest stylu i z jakiej epoki. Przez lata robienie broni to było tylko hobby. Na co dzień pan Jan pracował bowiem jako ślusarz. Ale z czasem szable zaczynały być coraz lepsze. Teraz Jan Kołodziej potrafi zdziałać cuda. Choć sam uważa, że do doskonałości mu bardzo daleko. - Zawsze chce się stworzyć ideał, ale nie ma na to szans. Osoba, która nie zna się na broni, tego nie zobaczy, ale ja widzę dużo błędów - mówi.

Szable zagrały w filmie
Każda sztuka wykonywana jest ręcznie, z dbałością o szczegóły. To bardzo pracochłonne i wymagające nie lada cierpliwości i determinacji. Wykonanie szabli trwa ok. tydzień - dwa, czyli można ich zrobić zaledwie kilka na miesiąc. Broń palna jest jeszcze bardziej pracochłonna. Na zrobienie muszkietu potrzeba około miesiąca. Sam materiał nie jest drogi. Wystarczy trochę stali na ostrze, oraz drewna i skóry na uchwyt. Gotowa szabla kosztuje kilkaset złotych, czasem trzeba zapłacić nawet ponad tysiąc złotych.

Przez lata pan Jan robił broń wyłącznie hobbystycznie. W 2012 r. postanowił założyć firmę. Reklamował się, że może wykonać repliki broni i uzbrojenia żołnierza polskiego od XV do XX w. Okazało się, że speców w tej dziedzinie jest mało. Zaczęli się zgłaszać kolekcjonerzy z całej Polski. Jeden zamówił na raz kilkanaście sztuk. Jan Kołodziej zaopatrywał też w szable i pistolety liczne grupy rekonstrukcyjne, np. z Krakowa, Gdańska czy Wrocławia. W sumie wykonał kilkaset sztuk, które rozjechały się po kraju. Szable trafiły też do filmu Jarosława Mańki "Skarga".

15-kilogramowa zbroja
Sześć lat temu pojawił się pomysł, by wykonać też zbroję. - Na początku myślałem: "eee, nie dam rady". A potem zacząłem klepać, kłuć, docinać. Bawiłem się w krawca w żelazie - dopasowywałem, nitowałem, ozdabiałem - wylicza twórca oręża.
Ponad dwa miesiące robił zbroję w tajemnicy przed wszystkimi. Udało się. Zbroję można z powodzeniem nosić, mimo że waży ponad 15 kg. Niestety na właściciela już nie pasuje. - To zbroja zamożnego rycerza. Taka rzecz kosztowała kiedyś tyle co więc lub nawet kilka wsi. Rycerz musiał być majętny. Biedniejsi mieli zbroje z łyka świerkowego - mówi nasz rozmówca. Potem zrobił jeszcze jedną zbroję i na tym poprzestał, bo to o wiele bardziej pracochłonne niż broń.

Pół roku temu pan Jan przeszedł na rentę i zakończył działalność. Teraz znów robi broń okazjonalnie, bardziej hobbystycznie. Szyld na domu w Wierzchowisku nadal głosi: "Biała Broń. Wyroby historyczne". W pokoju na parterze jest ekspozycja. Prawdziwe królestwo zbrojne znajduje się na poddaszu. - Kiedy dziadek mi opowiadał, że jest osoba, która umie zrobić strzelbę, nie wierzyłem. Przez lata myślałem, że to nie możliwe. Dziś też często słyszę: "ja bym nie dał rady czegoś takiego zrobić". A czasem warto po prostu spróbować - uważa Kołodziej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olkusz.naszemiasto.pl Nasze Miasto