W sobotę w stadninie wielki bal andrzejkowy

Czesława Siuta, prezeska Stowarzyszenia Hucuł przy Stadninie Koni Huculskich zdradza szczegóły sobotniej imprezy w stadninie.

Baloniki napompowane, serpentyny rozwieszone, a może będzie konfetti?
(Śmiech) Nic z tych rzeczy. U nas będzie iście galowo. I proszę nie mylić, że sztywno czy nudno. Będzie naprawdę wesoło.

Biorąc pod uwagę doświadczenie, pewnie wszystko macie dopięte na ostatni guzik
Czekamy tylko na przyjęcie artystów i gości.

Pewnie liczycie ich w setkach?
W sumie tak, bo będzie około 250 osób. To niezbyt dużo, ale na zaproszenie tylu pozwala nam karczma. Nie mogliśmy przyjąć więcej chętnych, bo byłby ścisk, a nie o to chodzi. Ma być nie tylko uroczyście, pięknie, ale też wygodnie. Każdy ma się u nas czuć wyjątkowym gościem.

No tak, to nie to, co opera pod gołym niebem dla kilkuset widzów...
Kilkuset. Wypraszam sobie. (śmiech) W tym roku padł absolutny rekord. Wesołą wdówkę obejrzało u nas przecież 1300 osób!

Czyli gości na letnie spotkania operowe w stadninie będziemy teraz liczyć już tylko w tysiącach?
Mam nadzieję. Dzięki corocznemu wsparciu z Urzędu Marszałkowskiego impreza się rozwija, zyskując coraz szersze rzesze fanów.

Skąd przyjeżdżają na operę?
Pewnie pani nie uwierzy, ale nawet ze Stanów Zjednoczonych. Mamy taką rodzinę, która doroczny urlop w Polsce planuje w czasie, gdy u nas wystawiana jest opera, by na niej być.

Wróćmy do jutrzejszego koncertu. Kto wystąpi?
To koncert tenora Bogusława Morki, a towarzyszyć mu będą sopranistka Agnieszka Kozłowska i orkiestra kameralna Bogna Band pod dyrekcją Bogny Dulińskiej.

Jakimi utworami rozbrzmiewać będzie karczma?
Na pewno usłyszymy Wielka sława to żart, czy Czardasza Maricy, a także Besame mucho, czy Time to say goodbye. To po prostu będzie półtorej godziny samych wielkich przebojów i dobrej zabawy, a potem bal.