Czytaj także: Jarmark Pogórzański otworzył swoje podwoje [ZDJĘCIA]
Spokojny jest też Marian Tomasik, prezes Spółdzielni Ogrodniczo-Pszczelarskiej. - W tej chwili do gorlickich punktów handlowych dostarczamy tylko polskie warzywa i owoce od producentów z okolic Nowego Sącza czy Krakowa. Mamy więc pewność, że nasi klienci są bezpieczni - tłumaczy.
Maria Bryg, dyrektor sanepidu, uspokaja: - Do tej pory nie mieliśmy żadnego sygnału o tym, że istnieje podejrzenie, iż na gorlicki rynek trafiła partia podejrzanych warzyw, które mogłyby być źródłem zakażenia enterokrworoczną bakterią E. coli.
Gorlicki sanepid działa już w unijnym Systemie Wczesnego Ostrzegania o Niebezpiecznej Żywności i Paszach, a do tej pory takie powiadomienie nie nadeszło. Szefowa Sanepidu instruuje, co robić, by zapewnić sobie i swoim bliskim bezpieczeństwo.
- Nie chodzi tutaj tylko o trefne ogórki i sałaty, bo to o nich teraz się mówi. Na każdych warzywach mogą być groźne dla zdrowia bakterie, wirusy czy nawet jaja pasożytów. Dlatego najważniejsza jest higiena - tłumaczy.
Utrzymanie zasad higieny jest proste. Chodzi o częste mycie rąk, przede wszystkim przed jedzeniem. Odpowiedniej obróbce powinny być też poddane świeże warzywa i owoce. - Niektórzy twierdzą, że wystarczy obrać ogórki czy pomidory. Otóż nic bardziej mylnego. Zanim je obierzemy, powinny być umyte pod bieżącą wodą - tłumaczy Maria Bryg.
Pracownicy sekcji nadzoru higieny żywności i żywienia gorlickiego sanepidu zwracają też uwagę na odpowiednie przechowywanie żywności. - Ważne, by surowe warzywa i owoce nie były przechowywane w bliskim sąsiedztwie posiłków już przygotowanych do bezpośredniego spożycia - tłumaczy Ewa Telega.
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?