Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

To miało być miejsce dla rowerzystów, by mogli przysiąść i odpocząć. Już nie ma na czym, bo ławka wylądowała w trawie nad wodą

Halina Gajda
Halina Gajda
fot.archiwum prywatne
Ścieżka rowerowa, która prowadzi do Szymbarku, znalazła się na chuligańskim celowniku. Drewniana, ciężka ławka w czymś musiała im przeszkadzać. Może za długo stała w jednym miejscu albo według ich oceny estetycznej – nie pasowała do miejsca? Tego nie wie nikt. Tak czy owak – ławka wylądowała na brzegu Ropy. W trawie, nad lustrem wody.

Na ławkę na brzegu natrafili wędkarze ze społecznej straży rybackiej. Poszli na rutynowy patrol. - Dotarliśmy do ławy na Ropie już w Ropicy Polskiej - relacjonował nam Mirosław Nabożny, jeden ze społecznych strażników. - Nie wspomnę o znaku informującym o ścieżce dla rowerów, który został ukręcony. Został po nim tylko kawałek metalu w ziemi. Gdzie znak? Nie wiadomo. My na niego nie trafiliśmy. Mogę tylko przypuszczać, że został gdzieś skutecznie wyrzucony - dodaje.
Ci, którym udało się w ogóle ruszyć siedzisko z miejsca, musieli mieć niezłą krzepę, bo strażnicy do mikrych nie należą, ale nie zdołali przenieść ławki na powrót we właściwe miejsce. - Sporo waży - ocenia na oko Nabożny.
Ławka, a w zasadzie ława to nie jedyne ich odkrycie. Okazało się bowiem, że na brzegu ktoś zrobił sobie składowisko żużlu i popiołu z pieca. Co było w nim tak naprawdę spalone, tego nie wiemy. Trzeba tylko mieć nadzieję, że nic niebezpiecznego, co teraz mogłoby dostać się do wody.W gminie o ławce wiedzą. Niedługo wcześniej bowiem sami wywieźli ją w teren. Po prostu uznali, że bezśnieżna zima, stosunkowo wysokie temperatury, więc na ścieżce coraz więcej rowerzystów. Może nie takich niedzielnych, a bardziej wyczynowych, ale nie zmienia to faktu, że i jedni i drudzy potrzebują czasem usiąść i złapać oddech.
- Straty, takie wymierne, liczone w gotówce, może nie są duże, ale wizerunkowe czy estetyczne już znacznie większe - komentuje Jan Przybylski, wójt gminy Gorlice, na której terenie wspomniana ścieżka się znajduje.
Przyznaje, że rozmawiał z policją, dzielnicowym, by służby wzmocniły patrole w tym miejscu. Miało być trochę jak dmuchanie na zimne, po czym okazało się, że zapobiegliwość była słuszna. - Po tym, co się wydarzyło, powrócimy raz jeszcze do tematu - zapowiada wójt.
Mieczysław Bobola to gorliczanin z rowerem za pan brat niemal przez cały rok. Ścieżkę, o której mowa - zna. O ostatnich wydarzeniach dowiedział się od nas. - Wcześniej nie spotkałem się tam z niczym podobnym - mówi. - Choć rzeczywiście, zdarzało się, że ktoś wysypał jakieś śmieci. Szkoda, że trudno wykorzenić takie zachowania - dodaje.
Łukasz Kosiba, prezes koła PZW Miasto Gorlice, na wieści od strażników tylko westchnął.
- Patrole nad rzeką odbywają się cały rok, systematycznie - mówi. - Oczywiście w centrum naszej uwagi jest woda i wszyscy, którzy z niej korzystają, ale nie oznacza to, że jesteśmy ślepi na wszelkie patologie, choćby te dotyczące dewastacji.
Dodaje: - To kuriozalna sytuacja, że ciężar ochrony wód i przyległych do nich terenów spoczywa w naszym kraju na społecznikach i stowarzyszeniu. Tegoroczna ciepła zima pokazuje, że z roku na rok woda będzie stawać się coraz bardziej luksusowym dobrem. Czekam z niecierpliwością, aż władze dojdą wreszcie do wniosku, że woda jest priorytetem.
Już na marginesie stwierdza z goryczą, że chyba nieprędko się tak się stanie.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto