- Powtarzam takie powiedzenie, że mieć pasiekę, to mieć fabrykę bez dachu - mówi Lucjan Furmanek, pszczelarz z Korczyny. - Ile by się człowiek nie narobił, ile by nie dodał, to wystarczy kaprys pogody, żeby wszystko diabli wzięli - dodaje, kręcąc głową.
Przyroda długo nadrabiała dość chłodną wiosnę
Emocje bieczanina nie są bezpodstawne - tegoroczne zbiory miodów, przynajmniej w rejonie Biecza, są - najdelikatniej mówiąc - marne.
- Dziadostwo - podsumowuje krótko Furmanek.
Owszem, pszczoły pracowały, ale...
- Przykładem niech będą lipy. Kwitły w najlepsze, a człowiek naiwnie cieszył się, że będzie miód, gdy nagle, w zasadzie z dnia na dzień, całe lipowe kwiecie jakby zbrązowiało czy uschło - opowiada. - I już było po miodobraniu - dodaje.
Ceny złocistego nektaru na gorlickich targowiskach wahają się od 40 do 45 złotych za litrowy słoik spadzi. Za lipowy i kwiatowy trzeba wydać średnio 35 złotych. Dwa lata temu było to odpowiednio 30 i 20 złotych.
**
Więcej przeczytasz w najnowszym numerze Gazety Gorlickiej + !**
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?