Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Takiego wesela, jak to sprzed niemal dziewięćdziesięciu lat, Bobowa ani wcześniej, ani później nie widziała [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

Halina Gajda
Halina Gajda
Panna młoda w dorożce
Panna młoda w dorożce fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Szczególnym wydarzeniem w życiu gminy żydowskiej w Bobowej w okresie międzywojennym było wesele córki Bencjona Halberstama - Nechamy Goldy z Mojżeszem Stemplem - synem właściciela hoteli z Krakowa. Odbyło się ono 10 marca 1931 r. To było wydarzenie nie na miarę regionu, ale kraju i Europy. Pana młodego wiódł orszak liczący tysiące osób, wesele trwało kilka dni.

FLESZ - To będą wakacje inne niż wszystkie

od 16 lat

Takiego wesela, jak to z 1931 roku, Bobowa ani wcześniej, ani później nie widziała. 89 lat temu w Bobowej ślub Nechamy Goldy, córki cadyka Halberstama z Mojżeszem Stemplem świętowało tysiące Żydów z kraju i świata. Trzeba pamiętać, że był to czas, gdy połowę społeczności tego miasteczka stanowili Żydzi. Cadyk Halberstam był ważną postacią – miał wiele kontaktów i znakomite pochodzenie - był synem Majera Natana Halberstama, zwanego Salomonem, założyciela dynastii bobowskich cadyków. Cieszył się powszechnym szacunkiem, również polskiego rządu. Nic więc dziwnego, że ślub córki był przygotowany z rozmachem. Z archiwalnych zdjęć patrzy na nas młoda kobieta o delikatnej urodzie. Gdy ojciec wydawał ją za mąż, miała 21 lat. Choć małżeństwo było aranżowane, to możemy być w zasadzie pewni, iż ojciec zadbał, by przyszły zięć by dobrze uposażony. Co wiemy o Mojżeszu?
- Pochodził z Krakowa, był synem właściciela dwóch tamtejszych hoteli, był człowiekiem wykształconym – przytacza historyczne fakty Andrzej Ćmiech, regionalista w artykule „W 1941 roku rynek bobowski stał się gettem. Więziono tam 2200 Żydów”.

Błogosławiony, który przybywasz

Tego dnia do Bobowej zjechało tysiące Żydów. Chcieli być świadkami tak ważnego wydarzenia. Do Bobowej przyjechał specjalnie wynajęty pociąg, który przywiózł gości z Krakowa i Wiednia. Mimo chłodu, na stacji wysiadającym gościom przygrywała orkiestra. Orszak, który wiódł pana młodego do centrum miasta, miał kilkaset metrów. Na czele szło dwóch ludzi, którzy nieśli transparent, na którym w języku hebrajskim wypisane było „Błogosławiony, który przybywasz”.
- Na saniach ciągniętych przez konie wieziono pana młodego, odzianego w najmodniejszego kroju futro i lisią czapę, który przybył wraz z rodziną z Krakowa wspomnianym pociągiem. Gości weselnych powitano przed ustrojonym domem rabina. Ceremonia ślubu miała miejsce w bobowskiej synagodze. Po niej nastąpiła uczta weselna, do której zasiadło kilkaset osób z całej Europy. Bawiono się aż do białego rana - przywołuje Ćmiech.

O naszych miastach pisali biskupi, a nawet prymas

Szczęście nowożeńców nie trwało długo. Po agresji niemieckiej na Polskę w 1939 r. cadyk z synami i zięciami wyjechał do Lwowa. Gdy Niemcy wkroczyli do miasta, rozstrzelali zarówno cadyka, jak i jego najmłodszego syna oraz trzech zięciów, wśród nich Mojżesza.
- Lepiej potoczyły się dzieje panny młodej, która ocalała z zagłady Żydów. Przedostała się na Węgry, a potem do USA, gdzie w 1947 wyszła powtórnie za mąż za Osiasa Freshwatera - wspomina dalej.

Inscenizacja po latach

W 2013 roku gmina Bobowa podjęła się inscenizacji wesela. Jak tłumaczył wówczas Wacław Ligęza, burmistrz Bobowej, rekonstrukcja wesela to nie tylko kwestia powrotu do historii, ale również poznania kultury żydowskiej, tak bliskiej gorliczanom, a jednocześnie tak dalekiej. Z zawieruchy wojennej, z przedwojennej bobowskiej społeczności żydowskiej ocalało niewielu jej członków. Ci którzy przeżyli, wyemigrowali do Nowego Jorku i Londynu i tam kontynuowali tradycję bobowskich chasydów.
Po likwidacji getta w Bobowej Niemcy rozebrali 82 pożydowskie domy, a materiał i pozostawiony majątek wysłali koleją do Niemiec. Za symboliczne zamknięcie tego okresu należy uznać 23 marca 2005 roku, kiedy to na Brooklynie w Nowym Jorku zmarł ostatni cadyk urodzony w Bobowej Naftali Halberstam.

Wracając jednak do inscenizacji z 2013 roku – było podobnie jak w marcu 1931 roku. Specjalnie wynajętym pociągiem do miasteczka przyjechali aktorzy teatru im. Ludwika Solskiego z Tarnowa, którzy wcielili się w role Nechemy, Mojżesza i członków ich rodzin. Na stacji kolejowej, na państwa młodych czekało nie tylko setki mieszkańców Bobowej i regionu, ale też zespół klezmerski i banderia konna, bryczki i wozy, którymi pojechali do synagogi na uroczystość zaślubin. Ci, którzy nie zdołali dostać się do synagogi albo po prostu brakło tam dla nich miejsca, mogli cały ceremoniał obejrzeć na telebimie ustawionym na bobowskim rynku. Potem jeszcze raz cały rytuał z omówieniem poszczególnych scen jeszcze raz został przedstawiony na scenie w rynku. Wieczór miasteczkiem rządziła muzyka klezmerska, można było obejrzeć również pamiątki żydowskie, skosztować potraw opartych na przepisach kuchni żydowskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto