Świadkami niecodziennej sceny w bocianim gnieździe byli mieszkańcy Szymbarku. Pomiędzy ptasią parą najwyraźniej doszło do miłosnej sprzeczki, bo jeden z ptaków znienacka dziobnął drugiego, wyrywając mu pióro. Czyżby to pani Bocianowa postanowiła przywołać męża do porządku za bałagan w gnieździe? A może wręcz przeciwnie - był to objaw głębokiego zaangażowania w związek? Tak czy owak, piórko, całkiem sporych rozmiarów, wyrzucone z impetem, spadło na ziemię. Z dobrze poinformowanych źródeł wiemy, że już pośród ludzi znalazło szczęśliwego znalazcę. Kto wie, co się teraz wydarzy.