Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szukamy domu dla kociąt uratowanych od śmierci w plastikowej torbie

Halina Gajda
Halina Gajda
Kocięta włożone do plastikowej torby. Ktoś może sobie to w ogóle wyobrazić? Jeśli nie - polecamy opowieść gorlickiej Fundacji Psystań dla Zwierząt, która ma ją z pierwszej ręki, bo on mieszkanki Osiedla Młodych. Kobieta natrafiła na kociaki, ale sama nie mogła się nimi zająć z powodu wyjazdu za granicę. Zadzwoniła do fundacji.

Włos się jeży na głowie, gdy słucha się historii Marychy, bo tak się teraz wabi kocia mama. Jest już spokojna, wie, że nic nie grodzi jej, ani jej dzieciom. Można powiedzieć, że odetchnęła. Zaraz pewnie podniosą się głosy, że chorymi ludźmi nikt się nie przejmuje, więc tym bardziej kotami nie ma się co przejmować. Każdy ma prawa do swojej oceny sytuacji.
- Jakby nie patrzeć, to jednak barbarzyństwo - mówi Zofia Wantuch, prezeska fundacji Psystań.

Rudą kotkę, nową podopieczną wystarczy lekko pogłaskać, a ta zaczyna głośno mruczeć. Od razu znalazła kuwetę, wiedziała jak z niej korzystać. Ewidentnie była domową kotką. Niewysterylizowana, zaszła w ciążę i pewnie przestała się podobać właścicielom.
- Wedle relacji osoby, która do nas przyszła, kotka błąkała się jakiś czas po osiedlu - opowiada prezeska. - Przeganiana z miejsca na miejsce, wciąż szukała schronienia - dodaje.

Gdy urodziła, była tym bardziej niemiłym gościem. Ponoć kilkakrotnie przenosiła kocięta z miejsca na miejsce coraz bardziej zestresowana.
- Za którymś razem, gdy wróciła do dzikiego legowiska, kociaki miały być w foliowej torbie - opisuje dalej. - Według mieszkanki osiedla, która zgłosiła nam sprawę, torba była wręcz zawiązana - dodaje.

Gdyby kociaki zostały w torbie, zginęłyby w mękach - upał, coraz mniej tlenu do oddychania i stopniowe konanie. Kocięta razem z mamą trafiają pod opiekę swojej wybawczyni. Ta jednak ma w planach zagraniczny wyjazd, więc szuka pomocy w fundacji. Choć mają na stanie 30 kotów, nie odmawiają. Tym sposobem lista do adopcji wydłużyła się o dwóch rudzielców Zbycha i Zdzicha oraz buro-rudą Zochę i szylkretkę Zenkę. Baraszkują po kociemu - byle co wprawia ich w zabawę. I jak to małe kocięta, usypiają, gdzie im się akurat łapy zmęczą.

Są już odrobaczone, poddane leczeniu, bo mają początki kociego kataru. Są pod stałą opieką weterynaryjną i raczej szybko dojdą do siebie. Wcześniej jednak będą potrzebowały dużo mokrej karmy dobrej jakości. I pomoc w znalezieniu nowych domów.- Może ktoś rozpozna kotkę? A może ktoś wie, kto zawiązał maluchy w reklamówce, żeby się podusiły i żeby „problem zniknął” - apeluje prezeska.

Wkrótce kociaki będą gotowe do adopcji. W tej chwili fundacja ma pod opieką 35 kotów w domach tymczasowych. Może komuś z Was historia kociaków skradła serce.
Więcej informacji o wszystkich zwierzętach można uzyskać w Fundacji Psystań dla Zwierząt pod numerami telefonów: 789 347 607, 693 770 715 lub 530 716 614.

WIDEO: Barometr Bartusia. Czy coś grozi firmom z Małopolski?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Szukamy domu dla kociąt uratowanych od śmierci w plastikowej torbie - Gazeta Krakowska

Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto