Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Setne urodziny sycowianki Marii Bachlińskiej (GALERIA i ARTYKUŁ)

Beata Hadas
Setne urodziny obchodziła sycowianka Maria Bachlińska, od pięciu lat pensjonariuszka zakładu pielęgnacyjno-opiekuńczego w sycowskim szpitalu. Z tej okazji dla dostojnej solenizantki i jej gości zorganizowano uroczysty poczęstunek. Był tort, kwiaty i życzenia 200 lat w dobrym zdrowiu.

Wśród gości był dyrektor Powiatowego Zespołu Szpitali w Oleśnicy Krzysztof Wywrot oraz burmistrz Sycowa Dariusz Maniak a także kierowniczka Urzędu Stanu Cywilnego w Sycowie Beata Jagodzińska. Były także wzruszone pielęgniarki opiekujące się panią Marią oraz ordynator oddziału Tadeusz Maciejczyk. Z kwiatami i życzeniami od sycowskich kombatantów pojawił się 81-letni Zdzisław Juzala, dawny pracownik sycowskiej stacji krwiodawstwa. Wzruszona pani Maria ucięła sobie z panem Zdzisławem dłuższą pogawędkę. Pan Juzala wspomniał, że coraz mniej kombatantów żyje w Sycowie. – Jest nas tylko 23 – informował. – W ciągu 12 lat w Sycowie na wieczny odpoczynek odeszło przeszło 100 kombatantów. W całym województwie dolnośląskim umiera rocznie 600 kombatantów. Związek na Dolnym Śląsku liczy jeszcze ponad 3500 byłych żołnierzy. Za 5 lat już nie będzie nikogo, kto przeżył i pamięta wojnę – mówił ze smutkiem.

Przeżyła powstanie warszawskie

Pani Maria urodziła się i mieszkała w Warszawie. Tam zdała maturę i zamierzała udać się na studia, gdy wybuchła wojna. Była uczestniczką powstania warszawskiego – po którym trafiła do obozu przejściowego w Pruszkowie, a stamtąd została wywieziona na roboty przymusowe w rejon Namysłowa. Po wojnie zamierzała wrócić do Warszawy przez Wieluń, postanowiła jednak wrócić do Sycowa, w którym poznała swojego przyszłego męża. W Sycowie mieszka od 1948 roku – doskonale pamięta mieszkańców miasteczka, począwszy od tych starszych, po młodsze pokolenia – o niejednej osobie mogłaby dużo opowiadać. Przez lata mieszkała przy ulicy Komorowskiej. Pracowała jako nauczycielka, była też pracownikiem banku spółdzielczego, inspektoratu oświaty, przez całe życie była bardzo aktywna umysłowo. Tato pani Marii był bratem taty znanego regionalisty Edmunda Bachlińskiego. – W 1948 roku w Sycowie były dwie ulice na krzyż – wspominała. – Znałam wszystkich mieszkańców. Nasze miasto potem dość szybko się rozwijało.

Pochowała najbliższych

Miała troje dzieci – które pochowała: Małgorzatę, Jana i Elżbietę. Dziś panią Marię odwiedza mieszkający w Sycowie zięć pani Marii a mąż jej przedwcześnie zmarłej w 2009 roku córki Elżbiety, znanej stomatolog – pan Zbigniew Pogrzebski. – Teściowa uwielbia czytać – zdradził nam zięć. – Jej zdaniem wegetarianizm nie służy ludziom – codziennie musi zjeść mięso. Jest też wielbicielką naturalnej kawy i słodkości. Cieszy się w miarę dobrym zdrowiem. Jest pogodną osobą, lubi żartować.

Panią Marię odwiedzają też jej ukochane wnuczki – córki Elżbiety – Marysia i Karolina, o których opowiada z dumą. – Karolina była prymuską w szkole w dziedzinie humanistycznej i matematycznej – wspominała. – W „Gazecie Sycowskiej” było nawet jej zdjęcie i artykuł o jej sukcesach. Uwielbiała uczyć się.

Obydwie wnuczki ukończyły Politechnikę Wrocławską. Karolina – matematykę. Mieszka dziś w Warszawie, wychowując dwójkę prawnucząt pani Marii – Artura i Kingę. Marysia ukończyła inżynierię i mieszka we Wrocławiu, wychowując Mikołaja.

Nasza solenizantka dodała, że do dziś koresponduje ze swoją siostrzenicą z Bydgoszczy – ona jedna jej pozostała z bliższej rodziny, oprócz zięcia, wnuczek i prawnuków.

Ukochane opiekunki

Pani Marysia cieszy się doskonałą pamięcią. Podczas uroczystości wspomniała, że jest pensjonariuszką sycowskiego szpitala od 8 grudnia 2014 roku. Wymieniła swoje ukochane opiekunki, chwaląc bardzo pielęgniarki - panią Basię Woźniak, panią Małgosię i Mariolę. Ma doskonałą relację z panem doktorem Maciejczykiem. – Mogłaby pani kiedyś pamiętnik napisać – wspomniał pan doktor. – Oj, byłoby dużo do pisania – odparła i za chwilę zamyślona wspomniała czasy powstania warszawskiego, opowiadając o trudach życia w powstańczej Warszawie i mieszkaniu w piwnicy. – Na oddziale pani Maria ma jak w domu, o ile nie lepiej – powiedział zięć solenizantki. – Panie opiekujące się mamą są serdeczne i bardzo oddane. Są jak rodzina.

Dodała, że lubi czytać „Gazetę Sycowską”. Nie dała przekonać się do czytnika Kindle’a ani audiobooków. Jest zwolenniczką druku i lubuje się w tematyce historycznej. W prezencie od gminy Syców otrzymała dwie książki - „Był taki czas” Aleksandry Hołubeckiej-Zielnicy i Krzysztofa Zielnicy oraz historię sycowskiego lekarza Juliana Jakimowicza, którego doskonale pamięta. – Oj, to była piła – wspominała go ze śmiechem. – Wszyscy się go bali, ale był dobrym i uczynnym człowiekiem oraz świetnym lekarzem.

Dyrektor Krzysztof Wywrot podziękował wszystkim gościom za obecność. – Było nam niezmiernie miło – powiedział. – W przyszłym roku będziemy mieli kolejnych tak dostojnych jubilatów.
Obiecał, że za rok urodziny pani Maria obchodzić będzie w restauracji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto