Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sękowa. Karpacka Majsternia Ziół w miejscu dawnego domu pomocy. Będzie można napić się aromatycznych naparów, ale też spotkać z kulturą

Halina Gajda
Halina Gajda
Jeszcze chwila, jeszcze moment, a stara, ale nie leciwa siedziba domu pomocy społecznej w Sękowej zamieni się w Karpacką Majsternię Ziół.

Na razie jest trochę jak na budowie albo podczas wielkiego remontu w domu. A wtedy wiadomo – tu puszka z farbą, tam młotek, gdzieś rolka z folią ochronną albo kawałek papieru ściernego. W kuchni zamiast garnków z parująca pachnącą zupę – mieszanina wszystkiego ze wszystkim: krzeseł poskładanych w stosy, kawałków desek, wałków i pędzli. Gospodarze miejsca czekają z niecierpliwością, bo mają przyjść spece, którzy cały ten remontowy chaos doprowadzą do finału. Później ma być już tylko pięknie i pachnieć ziołami. Rozmaitymi.

- Bo przecież świat ziół to czysta alchemia, z której garściami czerpali przodkowie tej ziemi – mówi pewnym głosem Anna Czuchta, jedna ze współtwórczyń nowej odsłony miejsca. - Będziemy chcieli, za ich przykładem, pokazać ten ziołowy świat, który jest wokół nas. Przekonać, że wystarczy tylko go rozpoznać, odpowiednio spreparować, by później korzystać z jego mocy – dodaje.

Ma być klimatycznie, ale nie komercyjnie

Majsterię od kilku tygodni budują-wymyślają-tworzą Piotr Jasion i Anna Czuchta, czyli trzon Stowarzyszenia Civitas Nostra. Przypomnijmy, że niemal rok temu zapadła decyzja, że dom pomocy skończy tam swoją działalność.

- Od 1 sierpnia 2021 roku pensjonariusze oraz większość personelu została przeniesiona do nowego obiektu w Wapiennem – przypomina Małgorzata Małuch, wójt gminy.

Nowy dom pomocy społecznej prowadzi w uzdrowisku Stowarzyszenie Nowa Perspektywa z Biecza, a reorganizacja była podyktowana finansami – stara siedziba generowała koszty z racji swojego wieku. Ponieważ prowadzenie ośrodka dla seniorów wymaga zupełnie innych warunków, nie ukrywajmy, znacznie łatwiejszych do spełnienia niż w przypadku działalności warsztatowej, stowarzyszenie wymyśliło, że będzie promować zieloną turystykę. Skoro zieloną, to trzonem będą zioła i ziołowa herbaciarnia.

Żeby nie było nudno, będzie dokładka w postaci różnorakich spotkań związanych z kulturą, tradycją, historią. Ważną częścią przedsięwzięcia będzie Julia Doszna, członkini Civitas Nostra, łemkowska pieśniarka, która od lat czaruje głosem publiczność. Stowarzyszenie chce bowiem wrócić do korzeni i czasów, gdy pod sobotami kościółka pw. św. Filipa i Jakuba spotykali się mieszkańcy. Kiedyś w oczekiwaniu na niedzielną mszę świętą, a teraz, by wziąć udział choćby w warsztatach śpiewaczych czy koncertach.

Klamrą spinającą wszystko będzie część noclegowa: pokoje, w których niegdyś rezydowali podopieczni dps-u, zostały zamienione na noclegowe.

- Nie jest to wprawdzie standard hotelu z pięcioma gwiazdkami, ale nam bardziej chodziło o to, by ktoś, kto odwiedza Beskid Niski, miał gdzie przyłożyć głowę do poduszki – mówi obrazowo Piotr Jasion. - Nie nastawiamy się absolutnie na komercję – dodaje.

Pachnący napar z certyfikowanej mieszaniny

Trzonem przedsięwzięcia będzie jednak ziołowa herbaciarnia. Zarówno dla smakoszy, którzy wiedzą, co chcą pić, jak i tych, którzy do tej pory znali co najwyżej smak miętowej wody, która powstaje po zalaniu plastikowej torebki. Ma być esencjonalnie. Przykład mamy na wyciągniecie ręki – do zaparzacza ląduje kilka łyżek pachnącej mieszaniny. Po kwadransie w ceramicznych kubkach napar.
- Można śmiało próbować – zachęca pani Anna.
Smakuje zaskakująco dobrze, mimo iż minęło niewiele czasu.
- Rokitnik doskonale wyczuwalny – słyszę znad filiżanki. - Dajmy mu jeszcze trochę czasu – zapowiada tajemniczo.

Ziołowe mieszaniny na herbatki będą powstawały na miejscu. Na razie z gotowych, certyfikowanych ziół, ale kto wie, czy w przyszłości, pomysłodawcy nie chwycą za motykę i grabki, by siać, sadzić je samemu. Pani Anna ma ku temu wszelką wiedzę i kompetencje. I oczywiście doświadczenie.

- Muszę dodać – wtrąca Piotr Jasion. - Nie tylko na herbatkę będzie można do nas zajrzeć, ale też na coś na słodko w pysznym, domowym wydaniu. Planujemy, by w naszym menu znalazły się również lody rzemieślnicze, ale też proste dania obiadowe z kuchni czy to pogórzańskiej, czy łemkowskiej – dodaje.

Miejsce nie będzie jednak restauracją, jakie znamy z ulic miasta – jedzenie i napary mają być inspiracją, motywacją, by wyruszyć dalej, w głąb Beskidu Niskiego, a nie celem samym w sobie.

- W nieco dalszych planach jest, by właśnie przy Majsterni powstał punkt informacji turystycznej – zapowiada.- Decyzja o tym, że wchodzimy, remontujemy i zaczynamy działać, była szybka stąd wrażenie chaosu. Zapewniamy jednak, że nad wszystkim panujemy – mówią zgodnie.

Wierzą, że miejsce się przyjmie, zajrzą do niego nie tylko turyści, ale i tubylcy. Tymczasem napar z rokitnikiem nabrał mocy i koloru. Smakuje inaczej, ale wciąż naprawdę dobrze.
Kto wie, może pierwsza filiżanka naparu wypita w ziołowej herbaciarni będzie początkiem nowej kulinarnej przygody?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziwne wpisy Jacka Protasiewicz. Wojewoda traci stanowisko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto