Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rogale marcińskie z Gorlic. Cukiernicy z Podzamcza mają autorski przepis. Tylko w tym tygodniu wypieką ich blisko 5000

Agnieszka Nigbor-Chmura
Agnieszka Nigbor-Chmura
Wystudzone rogale trafiają na cukierniczy blat, a całości dopełnia gęsty biały lukier i odrobina płatków migdałowych, którymi udekorowane są gotowe słodkości świętego Marcina.
Wystudzone rogale trafiają na cukierniczy blat, a całości dopełnia gęsty biały lukier i odrobina płatków migdałowych, którymi udekorowane są gotowe słodkości świętego Marcina. Agnieszka Nigbor-Chmura
W Podzamczu ruch jest jak w ulu. Czas listopadowy w firmie cukierniczo-garmażeryjnej Stanisława Muchy-Słomskiego, jego żony Teresy i córki Magdaleny Górskiej to okres dedykowany rogalom marcińskim, wypiekanym właśnie z okazji imienin świętego Marcina, które wypadają w najbliższy piątek, 11 listopada. Tradycja znana w Poznaniu, ale też w całej Wielkopolsce, zadomowiła się w Gorlickiem na tyle mocno, że tylko na zamówienie, w tym tygodniu w firmie z ćwierćwieczną tradycją, wypieczonych zostanie 3000 takich rogali, a ich całkowita produkcja na okoliczność święta, może sięgnąć nawet 5000 sztuk.

Mistrzyniami sztuki wyrabiania ciasta, jego wałkowania, zwijania rogali, wypieku i dekoracji są w gorlickiej firmie Ewa Sitek, Krystyna Środulska i Iwona Kijek, wszystkie specjalistki w zawodzie cukiernik.

W misie urządzenia do wyrabiania jest już cukier roztarty z jajkami, mlekiem, drożdżami, ale żaden z zatrudnionych tutaj cukierników proporcji nie zdradza.

- To firmowa tajemnica, bo i receptura jest nasza, autorska – mówi Iwona Kijek, do której trafia zarobione już ciasto.

Trzeba mieć sporo siły, by w drożdżową kulę przy użyciu wałka wbić dodatkowy tłuszcz. Wszystko, jak podaje pani Iwona: - Dla uszlachetnienia ciasta i po, to, by po wielokrotnym jego rozwałkowaniu i upieczeniu, pięknie się rozwarstwiało.

Około centymetrowej grubości płat ciasta trafia na blat cukierniczy i z mistrzowską wprawą pani Iwony jest dzielony na równe trójkąty. Teraz to moment, gdy rogal dostaje swe serce – słodkie nadzienie ze zmielonego białego maku, wzbogaconego bakaliami.

Spod rąk cukierniczek w błyskawicznym tempie wychodzą równiutkie rogale. Pulchności i objętości nabierają w garowni. To miejsce, gdzie pierwsze skrzypce grają drożdże i temperatura. Tutaj rogal zwiększa swoją objętość dwukrotnie i zaraz potem ląduje w piecu, by chwycić rumieńców.

Wystudzone rogale znów trafiają na cukierniczy blat, a całości dopełnia gęsty biały lukier i odrobina płatków migdałowych, którymi udekorowane są gotowe słodkości świętego Marcina. Trafią do dwóch firmowych sklepów Podzamcza, a także do gorlickich sklepów osiedlowych, czy delikatesów.

W rodzinnym biznesie dzisiaj pracuje 46 osób zatrudnionych w dwóch firmowych sklepach, w nowoczesnym zakładzie produkcyjnym i restauracji. Przypadająca w tym roku 25. rocznica powstania firmy przywołuje wspomnienia.

- Zaczynaliśmy z żoną i jednym pracownikiem w pomieszczeniach gospodarczych dostosowanych do potrzeb cukierni, a ruszyliśmy przecież z produkcją drobnych ciasteczek i wafli – opowiada właściciel – dodaje Stanisław Mucha- Słomski.

Dzisiaj zakład produkcyjny to nowoczesna hala – podzielona na dwa działy – cukierniczy i garmażeryjny, w którym w oparciu o polską kulinarną tradycję powstają słodkie i wytrawne pyszności.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kotlety mielone z piekarnika z fetą

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto