Dokładnie dzisiaj mija 530 dni od chwili, gdy na ulicę Mickiewicza wjechał ciężki sprzęt i zaczęła się rewitalizacja gorlickiej starówki. Cierpliwie brnęliśmy przez ulice, które w pewnym momencie wyglądały jak strumienie błota. Kilkanaście godzin spędziliśmy z aparatem w ręku, w oczekiwaniu na historyczny moment wyburzenia starej kładki przy ratuszu. Towarzyszyliśmy Teresce Kosibiance w podróży po nowy strój i jej powrotowi na plac Dworzysko. Byliśmy przy sadzeniu pierwszej gruszy na Rynku, uruchamianiu wodotrysków i fontanny. .
W momencie symbolicznego otwarcia starówki należy pamiętać, że ojców sukcesu jest co najmniej trzech. Decyzję o rozpoczęciu przygotowań, potem przygotowaniu projektów oraz staraniu się o środki unijne podjął Kazimierz Sterkowicz, poprzedni burmistrz, obecnie radny miasta. Dzieło pociągnął obecny burmistrz - Witold Kochan, tworząc ze swoim zastępcą Januszem Fuglem naprawdę zgrany duet.
Przez cały ten czas mieszkańcy przyglądali się uważnie temu, co dzieje się w centrum miasta - oczywiście z mniejszą lub większą aprobatą. Dzisiaj można powiedzieć, że efekt końcowy jest zadowalający.
Na pewno trzeba przyznać, że na ulicach zapanował ład i porządek, zrobiło się bezpieczniej, przejrzyście i estetycznie. Przybyło nowych elementów architektury. Atrakcjami dla maluchów będą na pewno wodotryski i fontanna. Nieważne, czy ma się 80, 60, 40, 20 czy 10 lat. Każdy z nas będzie miał przecież rynek swojego dzieciństwa w pamięci - czy to z kocimi łbami, z kasztanami, zajezdnią autobusów, budką z lodami, targiem, czy ten ostatni - z Tereską.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?