Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Problem z nietrzeźwymi, jak węzeł gordyjski. Gdzie ostatecznie będą trafiali?

Halina Gajda
Halina Gajda
Rekordziści z Gorlickiego trafiali do Sądeckiego Ośrodka Interwencji Kryzysowej po kilkanaście razy w roku
Rekordziści z Gorlickiego trafiali do Sądeckiego Ośrodka Interwencji Kryzysowej po kilkanaście razy w roku fot. archiwum Polska Press/zdjęcie ilustracyjne
Po październikowej decyzji władz Nowego Sącza w sprawie likwidacji tamtejszej izby wytrzeźwień, pytanie co robić z zatrzymanymi pijanymi, gdy nie można ich odstawić do domu, wciąż pozostaje otwarte. Dla powiatu gorlickiego to ważka kwestia, bowiem do sądeckiej izby trafiali również nasi mieszkańcy. Co się z nimi teraz będzie działo? Czy trafią na SOR i „zakorkują” oddział?

Sądecka izba wytrzeźwień przestanie działać od 1 stycznia 2023 roku. Stało się to po decyzji tamtejszych radnych, którzy uznali, że prowadzenie placówki jest po prostu zbyt kosztowne. Wprawdzie część okolicznych samorządów – z racji tego, że ich mieszkańcy trafiali tamże – partycypowało w kosztach prowadzenia placówki, ale okazało się, że to za mało. Czasu na znalezienie alternatywnego rozwiązania jest coraz mniej, nic więc dziwnego, że temat wraca. Również w Gorlicach. Przypomnijmy tylko, że rocznie do sądeckiej izby z powiatu gorlickiego trafiało średnio około 250 osób. Dyskusja na ten temat rozwinęła się na ostatniej sesji Rady Miasta.

- W naszej ocenie wskazane byłoby utworzenie takiej izby w szpitalu, w ramach oddziału psychiatrycznego. Jeżeli jej nie będzie, to obciążymy przede wszystkim Szpitalny Oddział Ratunkowy i policję – wskazywał Łukasz Bałajewicz, zastępca burmistrza miasta.

Wspomniał również o tym, że gminy spoza Gorlickiego byłyby skłonne partycypować w kosztach jej prowadzenia.
- Myślę więc, że jest pole do rozmów – dodał.

Przy tworzeniu izby wytrzeźwień nie ma drogi na skróty

Wywołany do odpowiedzi szpital, w osobie jego dyrektora Mariana Świerza na sugestie ratusza odpowiada zdecydowanie – nie. Podaje też konkretne argumenty.
- Nie znam szpitala, który by posiadał izbę wytrzeźwień w swojej strukturze, zadania szpitali są inne – podkreśla.
W wyjaśnieniu tematu powołuje się na konkretne akty prawne, a mianowicie rozporządzenie ministra zdrowia z grudnia 2014 roku, które jasno określa zarówno wymogi kadrowe, jak i te dotyczące samego miejsca. Są one niemałe.
- Minimum cztery sale pobytu z odpowiednim wyposażeniem i zabezpieczeniami, łazienki. Jeśli chodzi o personel – konieczne jest zatrudnienie lekarza, pielęgniarki, opiekuna zmiany, porządkowego –wylicza. - Można powiedzieć, że to taki mały oddział – dodaje.

Szpitalowi brakuje kadry i pomieszczeń

Marian Świerz wyjaśnia też dalej: temat jest wieloaspektowy: wspomniane już kwestie związane z kadrą i koniecznością wygospodarowania odpowiednich pomieszczeń, ale też finansowe. To właśnie te ostatnie zaważyły na istnieniu sądeckiej izby. Wprawdzie osoby, którym zdarzy się tam trafić, mają obowiązek uiszczenia opłaty za pobyt, ale z realizacją tegoż bywało różnie. Wpłaty od samorządów też były niewystarczające. Trzeba sobie zdawać sprawę, że pacjenci w stanie upojenia alkoholowego, często po różnego rodzaju - nazwijmy to łagodnie - przejściach i urazach. Kontakt z nimi jest bardzo ograniczony albo najczęściej niemożliwy.

- Nie ma tu drogi na skróty typu „wystarczą dwa pomieszczenia i jest ok”. Szpital ma wiele innych zadań, niż doprowadzanie do stanu trzeźwości delikwentów – komentuje. - Problem jest bardzo poważny, najbardziej dotyka naszej policji oraz Szpitalnego Oddziału Ratunkowego, gdzie wydłuży się z pewnością czas oczekiwania na przyjęcie pacjentów - tłumaczy dyrektor Świerz.

W opinii szefa gorlickiej lecznicy trzeba dalej szukać rozwiązania.
- Wydaje się, że utrzymanie sądeckiej Izby byłoby najlepszym rozwiązaniem. Trzeba tu tylko albo aż dobrej woli wszystkich zainteresowanych stron – proponuje.

To są takie miejsca w komendzie powiatowej policji, których ...

Szpitalne oddziały ratunkowe będą obciążone

Sceptyczne do pomysłu tworzenia izby w szpitalu jest również starostwo, które jest również organem założycielskim lecznicy. Stanisław Kaszyk, wicestarostwa kwituje go krótko: szpital to nie prywatny folwark, nie można uprawiać w nim partyzantki.
- To nie jest kwestia chęci, tylko pieniędzy – wskazuje. - Poza tym, by utworzyć izbę, trzeba byłoby wprowadzić zmiany w statucie, które musiałby zatwierdzić organ nadzorujący – dodaje.
Echa decyzji o likwidacji izby nie milką w samym Nowym Sączu. Swoje, dosyć jednoznaczne zdanie mają o nim Iwona Mularczyk oraz Ilona Orzeł, radne klubu PiS Wybieram Nowy Sącz.
- Prezydent tłumaczy zamknięcie izby kwestiami finansowymi. Ale jaki ta decyzja będzie miała wpływ na finanse sądeckiego szpitala, a także na zdrowie i życie mieszkańców miasta i regionu korzystających z SOR - podnosi Iwona Mularczyk.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto