Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ponad dwukilogramowy borowik znaleziony przez Antoniego Chrząścika to rekord na miarę Małopolski. Jest się czym chwalić

Lech Klimek
Lech Klimek
Wielkie grzyby Antoni Chrząścik znalazł w lasach otaczających Sękową
Wielkie grzyby Antoni Chrząścik znalazł w lasach otaczających Sękową archiwum prywatne
Antoni Chrząścik, świetny grzybiarz z gminy Sękowa, znalazł niebywały okaz. Potężny borowik miał wielką nogę o obwodzie 39 centymetrów, a kapelusz miał 90 centymetrów obwodu.

Wyjątkowość tego grzyba polega również na tym, że praktycznie w całości był zdrowy, grzybiarz opowiada, że jedynie tuż koło połączenia trzonu z kapeluszem była mała część, którą zajęły się robaki.

- W tym samym dniu znalazłem trzy wielkie grzyby o łącznej wadze około 5 kilogramów - mówi. - Znajdywałem już spore okazy, nawet takie z porównywalnej wielkości kapeluszami, ale tak potężnej nogi to jeszcze nie widziałem - dopowiada z uśmiechem.

Wielkie grzyby Antoni Chrząścik znalazł w sumie niedaleko swojego miejsca zamieszkania, w lasach otaczających Sękową.

- Tak naprawdę to w lasach, w których zwykle się zbierało sporo, grzybów nie ma - mówi grzybiarz. - Są bardzo silnie przetrzebione przez wycinkę drzew i żeby coś znaleźć, trzeba wejść głęboko w niedostępne doliny. Moje okazy odkryłem w takich chaszczach, w jakie w poprzednich latach się nawet nie zapuszczałem - dodaje.

W ostatnią sobotę pan Antoni wybrał się na grzyby już po godzinie 14 i jak opowiada, skończyło się w sumie na fajnym spacerze po lesie, grzybów było jak na lekarstwo.

- Gdy wchodziłem do lasu, spotkałem innego zbieracza, który już wracał z wyprawy - opowiada. - Miał w sumie pełny koszyk, ale jak mi powiedział, spędził w lesie kilka godzin, bo wszedł tam rano. Wszyscy czekamy na prawdziwy wysyp, a ten może nastąpić pod jednym warunkiem. Musi się ocieplić, bo wilgoci już trochę jest - podkreśla.

Przez wiele poprzednich lat, takim miejscem, które idealnie pokazywało czy w lasach Beskidu są grzyby był prowadzony przez Jakuba Hyziaka punkt skupu w Ropicy Polskiej.

-Tegoroczne ceny nie odbiegają od tych z lat poprzednich - mówi przedsiębiorca. - Za kilogram borowików, rydzów czy kolczaka obłączastego płacę 10 złotych za kilogram. Skupuje jednak obecnie ilości wręcz symboliczne, do czterech, góra sześć kilogramów dziennie. Tak naprawdę, gdyby nie fakt, że równocześnie prowadzę skup jabłek, to nie byłoby sensu otwierać - dodaje.

Według przedsiębiorcy „zawodowi” zbieracze nie wyjdą do lasu po to przynieść taką ilość, jaką on obecnie skupuje dziennie. To się im po prostu nie opłaca, choćby ze względu na wysoką cenę paliwa. Stare wygi czekają na prawdziwy wysyp, wtedy każdy wypad do lasu będzie procentował godziwym zarobkiem.

- Dzwonią jednak i pytają, czy są grzyby w skupie, bo to by oznaczało, że są też w lesie - relacjonuje. - W tym roku brak ich u mnie nie do końca jest miarodajny, bo pojawiło się sporo firm, które prowadzą w górskich, podgranicznych miejscowościach mobilne punkty skupu - dodaje.

Grzyby pojawiły się natomiast w lasach otaczających Wysową.

- Tak naprawdę to dominuje jeden gatunek, koźlarz czerwony - mówi Maria Świder, przewodniczka i znawca okolicznych lasów. - Jest go tyle, że mówiąc obrazowo, można by wręcz kosić. Dodatkowo nie jest za ciepło, więc pojawiają się w sporych ilościach rydze, z których okolice Wysowej słyną od lat - dopowiada.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto