- Panie, idź pan do domu. Na piechotę najlepiej, to może panu rozum wróci na właściwe miejsce - usłyszał nasz redakcyjny kolega po tym, jak poprosił jednego z przechodniów na ul. 3 Maja o to, by wyprowadził jego auto z zatłoczonego parkingu.
Opryskliwość rozmówcy była uzasadniona - kolega, symulując głębokie upojenie alkoholowe, był natarczywy w swych prośbach o pomoc w przestawieniu samochodu. Po co to wszystko było? Otóż chcieliśmy sprawdzić, jak reagujemy na pijanych kierowców. Impulsem były weekendowe kroniki policyjne i ich „gwiazdy” - rowerzysta z prawie czterema promilami alkoholu i kierowca z wynikiem o promil niższym. Przecież ktoś musiał widzieć, że kompletnie pijani chcą prowadzić, obojętnie co - rower czy auto.
Każdy pojazd może być śmiertelnym narzędziem w takich rękach, sprawa błaha nie jest.
Pan Puma obojętny na żale kierowcy
Cały eksperyment przeprowadziliśmy na ul. Świeykowskiego we wtorkowe popołudnie. Było już po godz. 15, a więc w czasie, gdy wielu wychodzi z pracy. Czujne oko aparatu fotograficznego zostało zamontowane na redakcyjnym balkonie. Pierwszą nagabniętą była młoda kobieta. Nasz kolega poszedł na pewniaka: nie odmówi starszemu w potrzebie. Na chwiejnych nogach stanął naprzeciwko niej.
- Prze... przepraszam panią najmocniej - zaczął. - Czyyy, czy mogłaby pani wycofać moje auto? Jakoś mi nie idzie. Ciasno tu. Jak już będzie prosto, to dam radę. Pojadę dalej - oznajmił.
**
Czytaj więcej w najnowszym numerze Gazety Gorlickiej+**
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?