Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Po deszczu droga jak rwący potok. Urzędnicy bezradni

Lech Klimek
Lech Klimek
By się tam dostać, najlepiej skręcić w Bieczu koło poczty i jechać cały czas prosto. Początkowo jest komfortowo. Jest asfalt, ale to jakby nie było samo centrum Miasta.

FLESZ - Kto dostanie bon turystyczny?

Biecką ulicą Tysiąclecia wspinamy się w górę. W pewnym momencie przechodzi ona w ulicę o nazwie Nęckówka. Asfalt zmienia się w betonowe płyty, które też w końcu znikają i zaczyna się coś, co trudno nazwać ulicą. To wiejska droga, która z każdym metrem staje się wręcz korytem strumienia. Tak jest do samego końca, czyli do ulicy Binarowskiej.
- To chyba trochę wstyd dla miasta mieć taką ulicę - mówi Krystyna Bochenek, mieszkająca na samym końcu Nęckówki już przy ulicy Binarowskiej. - Tak naprawdę po każdym większym deszczu na moje podwórko wpływa strumień, którego nie ma, jak zatamować - dodaje.
Pani Krystyna twierdzi, że ona i jej sąsiedzi mają za sobą kilkanaście lat pisania próśb i chodzenia do gminy w sprawie drogi.
- Jedyne co mamy, to zero reakcji z ich strony - mówi ze smutkiem. - A przecież nie prosimy o wiele, tylko o wykopanie rowów i doraźną naprawę drogi – dodaje.
Ten ostatni, dochodzący do posesji pani Krystyny odcinek Nęckówki to już naprawdę koryto strumienia. Jest stromo i niezbyt bezpiecznie. Droga przebiega wzdłuż będących teraz prywatną własnością dawnych sadów bieckiej spółdzielni ogrodniczej.
- Jeszcze w czasach spółdzielni była tu droga techniczna - wspomina pani Krystyna. - Dość szeroki utwardzony pas, składowali na nim skrzynki z owocami - dopowiada.
Edyta Kosiba, córka pani Krystyny, mieszka tam wraz z mężem Wojciechem. Każdy, nawet niewielki deszcz sprawia, że z lękiem patrzy w okno.
- Mieszkamy na granicy z Binarową - mówi. - Gdyby była taka możliwość, to wolelibyśmy należeć do tej wsi. Może wtedy sołtys jakoś by nam pomógł, bo teraz ze strony gminy nie można na nic liczyć - podkreśla.
Mieszkańcy Nęckówki opowiadają, że ostatnia realna pomoc ze strony gminy była kilka lat temu. Dostali wtedy trzy auta żwiru na poprawę feralnego odcinka drogi. Teraz nie ma po tym w zasadzie śladu, wszystko spłynęło w dół.
- Po ostatnich ulewach Wojtek traktorem kilka godzin wyrównywał drogę, żebyśmy mieli jakiś dojazd do domu - relacjonuje. - Nie wiem już jak mamy prosić, żeby mieć godny dojazd, jak na miejską ulicę przystało. Nie chcę nawet myśleć, jak by tu w razie jakiegoś nieszczęścia, dojechały służby ratownicze - dopowiada.
Na drugim krańcu Biecza jest ulica Załawie. Tu również, na odcinku zwanym na kopiec po każdym deszczu zaczyna się tragedia.
- Mieszkam tu od 30 lat - mówi pani Katarzyna. - Już na dole zaczynają się problemy. A im wyżej, tym gorzej. Na wysokości naszych domów jest już tor przeszkód, a kilka metrów wyżej nagle mamy około 200 metrów nowego asfaltu - dodaje.
Po ostatniej interwencji w bieckim ratuszu obiecano im 20 worków asfaltu, żeby załatać dziury. - To nawet nie jest śmieszne - mówi kobieta.
O obydwie ulice zapytaliśmy oczywiście w bieckim ratuszu. Okazuje się, że sprawy, jeśli spojrzy się na nie z urzędniczej perspektywy, nie są takie jednoznaczne.
- Łącznik Nęckówki z Binarowską, nie ma statusu drogi publicznej i stanowi grunty prywatne – mówi Aldona Śliwa-Czech z zespołu ds. zarządzania drogami - W poprzednich kadencjach nie ujęto tego fragmentu w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. Obecnie trwa procedura zmiany miejscowego planu, gdzie zostanie uwzględniony cały odcinek łączący te ulice - dodaje.
Zgodnie z ustawą o finansach publicznych gmina nie może sfinansować modernizacji dróg, do których nie ma prawa własności:- W tej kadencji przeprowadzono konsultacje z mieszkańcami w celu przejęcia gruntu pod przyszły pas drogowy, jednak nie uzyskano akceptacji wszystkich mieszkańców, co źle rokuje dla rozwiązania tego problemu - dodaje urzędniczka.
W przypadku drugiej z ulic plan zagospodarowania wskazuje, że pas drogowy powinien mieć 10 metrów szerokości. Gmina jest właścicielem działek drogowych o zmiennej szerokości od 2,5 do 7 m. Dodatkowo fakt zaliczenia tej drogi do terenów osuwiskowych sprawia, że nie można pozyskać środków na remont.
- Brak własności uniemożliwia skuteczne odwodnienie pasa drogowego - podkreśla Aldona Śliwa-Czech. - Wszelkie próby odprowadzenia wody z pasa drogowego przez grunty prywatne napotykały na zdecydowany sprzeciw właścicieli - dodaje.

Pobierz

Jak korzystać z aplikacji, by otrzymywać informacje z miasta i powiatu? To proste!
Po wejściu w aplikację w prawym górnym rogu w menu wybierz swoje miasto.

Aplikacja jest bezpłatna i nie wymaga logowania. Oprócz standardowych kategorii, z powodu panującej epidemii, wprowadziliśmy zakładkę "koronawirus", w której znajdziesz wszystkie aktualne informacje związane z epidemią.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto