Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pani Joanna przekonuje, że warto uczyć dzieci łaciny

Halina Gajda
Joanna Szczepanik jest filologiem klasycznym. Łacinę poznała i uczyła się jej w gorlickim Kromerze pod okiem Wiesławy Musiał
Joanna Szczepanik jest filologiem klasycznym. Łacinę poznała i uczyła się jej w gorlickim Kromerze pod okiem Wiesławy Musiał fot. Halina Gajda
Joanna Szczepanik, autorka pierwszego w Polsce podręcznika do nauki łaciny dla dzieci 6-9 -letnich, na uwagę, że to taki trochę martwy już język, otrząsa się z oburzenia. To oburzenie jest oczywiście udawane, ale i tak, z takim postawieniem sprawy zgodzić się nie może. Jaki martwy język!? Żywy, jak najbardziej! Jest wszędzie - w językach obcych i w naszym - polskim, w medycynie, biologii i prawie...

Książka, już na pierwszy rzut oka, wygląda jak najlepsze językowe wydawnictwa z dobrej księgarni. Jest kolorowa, ale i czytelna. Bez zbędnych regułek: po językowych niuansach prowadzi intuicyjnie: nawet laik wyczuje rytm, składnię, gramatykę.

Joanna jest filologiem klasycznym. Łacinę poznała w Kromerze. Szkolna koleżanka mówi, że Joanna łyknęła ją, jak pelikan rybkę. Studiom nikt się więc nie dziwił. Zdążyła je skończyć, nawet trochę popracować, ale szkolna reforma łacinę z programu liceum usunęła. Znalazła więc pracę u jezuitów w Nowym Sączu. Prywatna szkoła, w przeciwieństwie do tych publicznych, mogła sobie na takie zajęcia pozwolić. W międzyczasie też nie próżnowała:

- Uczyłam dzieci w pewnej gorlickiej rodzinie - zaczyna tajemniczo. - Rodzice chcieli, by ich pociechy uczyły się właśnie łaciny. Ku mojej radości, uznali, że to podwalina wszystkich języków - dodaje.

Maluchy trzeba było jakoś zająć tematem. I dotyczyło to nie tylko tych, nazwijmy je, prywatnych, ale również we wspomnianej, nowosądeckiej szkole.

- Pewnie, że na początku zawsze jest czas ekscytacji, gdy taki maluch dowie się, że lalka po łacinie to „pupa” , „holera” to warzywa, a „sex” to po prostu liczebnik sześć - opowiada. - Szybko to na szczęście mija, potem już nauka zazwyczaj toczy się normalnie - dodaje.

Zaczęło się więc szukanie materiałów. Te dostępne dla dorosłych się nie nadawały. Były za poważne, za trudne, bez krzty polotu. Idealne, by zniechęcić małego ucznia. W Polsce nie było wtedy nic przeznaczonego do nauczania łaciny wśród dzieci: bo i po co dzieciom łacina? Zaczęła tworzyć więc sama. A to ćwiczenia, a to małe zbiory słówek z konkretnej dziedziny. Zaczęła nawet szukać piosenek po łacinie. Czego się nie doszukała, to sama wymyśliła.

- Ot, na przykład, „Stary Donald fermę miał” zna każde dziecko - podsuwa. - Po łacinie muzykuje się tak samo dobrze, jak po polsku czy angielsku - mówi z przekonaniem.

Dzieciaki angażowały się coraz bardziej, więc i wymagania, co do zajęć rosły. Zadawały mnóstwo pytań: a jak będzie po łacinie komputer, telefon, a kursor?

- To w annałach trudno znaleźć, ale zawsze jakieś odniesienie się znajdzie. Bo komputer to tyle, co maszyna licząca, a kursor, to taki łaciński biegacz - śmieje się.

Bywało, że Joanna materiały do kolejnych lekcji sprowadzała z zagranicy. Stos pomocy naukowych rósł w tempie ekspresowym, zapełniał kolejne szafki w domu i szkole. Równocześnie rosło marzenie - żeby napisać własną książkę, dostosowaną do polskich realiów, dla małych dzieci, które nie umieją jeszcze pisać i czytać.

- Łacina jest nie tylko matką wielu języków, ale też rozwija umiejętności matematyczne i zdolność logicznego myślenia - przekonuje. - To trochę taka matematyka, gdzie nie operuje się liczbami, ale słowami - dodaje.

Owszem, są odstępstwa od reguł, ale większości zasad, regułek, odmian można się po prostu domyślić.

Joanna zawsze lubiła iść trochę pod prąd, po swojemu. Gdy podejrzała mamy szusujące po krakowskich Plantach na rolkach z dziecięcymi wózkami przed sobą, spróbowała tego samego, gdy sama została mamą. Tak samo jest z łaciną. No, prawie...

- Nie, nie rozmawiam jeszcze w domu, z własnymi dziećmi, po łacinie - mówi ze śmiechem. - Aż tak zakręcona, nie jestem - dodaje.

KONIECZNIE SPRAWDŹ:

Święta uderzą nas po kieszeni. Wydamy więcej niż rok temu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Pani Joanna przekonuje, że warto uczyć dzieci łaciny - Gazeta Krakowska

Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto