- Usłyszałam: "Dzień dobry babciu, to ja, twój wnuczek" - relacjonuje 80-letnia pani Zofia z Gorlic, która padła ofiarą oszusta. - Zapytałam, który, bo mam ich kilku. Po czym sama nieświadomie podpowiedziałam temu oszustowi - Marcin? Myślałam, że to on, bo dzień wcześniej mój wnuczek mnie odwiedził. Mężczyzna potwierdził i tak się to już potoczyło - wzdycha.
Naciągacz podający się przez telefon za członka rodziny mówił, że potrzebuje pieniędzy. - Babciu miałem wypadek, to moja wina. On wezwie policję, jeśli mu nie zapłacę 7 tys. zł - usłyszała pani Zofia. Była pewna, że rozmawia z Marcinem. Z szafy wyciągnęła wszystkie oszczędności, czyli 6,5 tys. zł. Mężczyzna w słuchawce powiedział, że tyle wystarczy. - Mówił, że jest poobijany i sam nie zdoła przyjechać, więc wyśle kolegę - kręci głową pani Zofia. - A ja niemądra obcemu dałam te pieniądze, bo byłam pewna, że wnuczek mnie o to prosi.
Czytaj więcej:
TUTAJMETA nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?