Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Opał drożeje i nie widać granicy na której ta tendencja może się zatrzymać, co dostawa to wyższa cena

Lech Klimek
Lech Klimek
Ceny opału szaleją, koszty ogrzewania mogą być niedługo ponad siły wielu z nas
Ceny opału szaleją, koszty ogrzewania mogą być niedługo ponad siły wielu z nas archiwum
Wielkie wymienianie źródeł ciepła w gospodarstwach domowych, mające oczywiście związek z antysmogowymi przepisami może się dość szybko niektórym z nas odbić finansową czkawką.

FLESZ - Są polskie sankcje na Rosję!

od 16 lat

Ceny opału szybują pod niebo. Teraz jeszcze nałoży się na to embargo na węgiel sprowadzany z Rosji i konia z rzędem temu, kto byłby w stanie powiedzieć teraz, ile zapłacimy choćby za ekogroszek w kolejnym sezonie grzewczym.

Już teraz, ci, którzy muszą palić w piecach cały rok, bo używają ich również do ogrzewania wody użytkowej, mają bardzo poważny problem.

W dość dobrej sytuacji są osoby, które nadal używają do ogrzewania drewna. Tu też oczywiście uchwała antysmogowa narzuca warunki dotyczące pieca, jak i sezonowania opału, jednak jego cena wydaje się być teraz konkurencyjna.

- W tej chwili nasz podstawowy towar opałowy to oczywiście drewno bukowe - mówi Konrad Barczyk, zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Gorlice. - W naszym przypadku mamy do czynienia z drewnem o długości 2 metry, którego cena to w tej chwili 178 złotych - dodaje.

Kwota, o której wspomina leśnik, dotyczy tak zwanego metra przestrzennego drewna, które każdy musi sam sobie odebrać ze składów zlokalizowanych przy drogach. Nie ma tu potrzeby, by zapuszczać się w leśne ostępy.

- Ważne jest też, by wytłumaczyć, czym jest metr przestrzenny – opowiada Konrad Barczyk. - Mówiąc obrazowo, to po prostu drewno ułożone w stos o długości 1 metra i takiej samej wysokości. Jeśli mamy kawałki o długości dwóch metrów to taki stos ma 2 metry przestrzenne - dodaje.

Wydawać by się mogło, że pellet, czyli materiał opałowy powstający tak naprawdę z drewnianych trocin nie powinien podlegać drastycznym wahaniom cen. Nic jednak bardziej mylnego.

- Gdy zaczynałem ten, nadal trwający sezon grzewczy w jesieni to za worek 15 kilogramów płaciłem około 16 złotych – opowiada Marcin Szeliga. - Mój problem polega na tym, że nie mam gdzie składować większych ilości opału, więc kupuję go na bieżąco. Ostatnia partia, którą kupiłem to już 28 złotych za taki sam worek. Ja rozumiem, że mamy inflację, że drożeje energia, ale ten wzrost cen jest szokujący – dopowiada.

Wesołych min nie mają też ci, którzy do swoich pieców używają węgla czy też ekogroszku.

- Na progu tego sezonu grzewczego, mowa tu o wrześniu ubiegłego roku mieliśmy w sprzedaży ekogroszek w cenie 24 złote za 20 kilogramów - mówi pracownik jednego z marketów budowlanych na terenie Gorlic. - W tej chwili produkt od tego samego producenta w o tej samej kaloryczności i oczywiście o tej samej wielkości opakowania kosztuje 60 złotych - dodaje.

Z relacji sprzedawcy wynika, że kolejne dostawy, jakie zaplanowano w jego firmie to kolejny wzrost cen.

Jest też możliwość, by kupić ekogroszek taniej. Taką szansę daje choćby oferta, jaką odbiorcom indywidualnym dała Polska Grupa Górnicza. Tam gospodarstwa domowe mogą kupić do 5 ton węgla w normalnej cenie po 900 do 1000 zł. Tyle, że jest go niewiele, a to, co się pojawia, schodzi na pniu. Do tego trzeba zapłacić sobie za transport i samemu odebrać węgiel z kopalni.

- Skrzyknęliśmy się w pięciu, tak by można było załatwić transport taniej, bo dużym samochodem – opowiada Tadeusz Muciek, mieszkaniec powiatu gorlickiego. - Mieliśmy plan, żeby kupić opał luzem, którego cena wynosiła około 800 złotych za tonę. Wszystko szło dobrze, ale niestety rozbiliśmy się o logowanie do systemu i trafienie na moment aktywnej oferty. To prawie tak, jak trafienie wygranej w totolotka - dodaje.

Takie zakupy są możliwe dla tych, którzy mają sporo szczęścia i dodatkowo jeszcze miejsce do składowania sporej ilości opału. Pozostali są skazania na pogodzenie się z narastającą drożyzną. Tu ratunkiem miał być dodatek osłonowy, stanowiący kluczowy element rządowej tarczy antyinflacyjnej, który miał zniwelować rosnące ceny energii, gazu i żywności. Gospodarstwo domowe mogło liczyć na kwoty od 400 do 1437 złotych, wszystko zależało od dochodów, liczby osób i rodzaju opału. Wypłatami tych dodatków zajmują się miejskie i gminne ośrodki pomocy społecznej. Zasiłki cieszą się sporym zainteresowaniem i choćby w liczącej 8,5 tysiąca mieszkańców gminie Łużna wypłacono ich prawie 408 tysięcy złotych dla 736 gospodarstw domowych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto