- Skoro dochodzi do zapadania się asfaltu, przyjrzymy się też jezdni. Najpewniej woda znalazła sobie ujście pod asfaltem i wypłukuje podbudowę. Doraźne prace są konieczne, ale ulicę czeka gruntowna przebudowa - komentował dla nas stan drogi Rafał Kukla.
Mieszkańcy ulicy Michny w Gorlicach mówią wprost, że doraźne łatanie dziur przy ich ulicy nic nie daje. Kliniec sypany do dużych wyrw w asfalcie to nie metoda na ich komunikacyjne kłopoty. Po każdej większej, burzy i ulewie jezdnia się zapada.
Na dość stromej, ale krótkiej ulicy Michny rzeczywiście widać więcej łat niż właściwego asfaltu. Mieszkańcom nie chodzi o nic innego, jak o bezpieczeństwo. Trudno o nim mówić, gdy wyjeżdżając rano do pracy, napotyka się na dziurę w asfalcie.
Tylko po jednej z ubiegłorocznych ulew asfalt zapadł się tuż przy studzience kanalizacji sanitarnej. Jak głęboko - nie wiadomo. Żeby ostrzec innych użytkowników drogi, ktoś włożył do zapadliska gałąź.
Mieszkańcy żalą się, że ich interwencje na niewiele się zdają. Ich zdaniem każda kończy się wizytą drogowych służb miejskich i zasypaniem powstających dziur klińcem, nawet bez zabezpieczenia go masą bitumiczną.
Po intensywnych deszczach na suchej już pokiereszowanej drodze widać miejsca, gdzie woda przesącza się na wierzch spod asfaltu. Wszystko wskazuje na to, że meandruje pod asfaltem, wypłukując jego podbudowę, dlatego asfalt się zapada.
Mieszkańcy mają nadzieję, że skoro udało się przebudować sieć wodociągową, a teraz trwa budowa chodników, jest szansa, że na budowę jezdni też przyjdzie czas.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?