Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowy Sącz. Groził Kurdowi, że go zabije. Usłyszał wyrok

Redakcja
10.08.2015 gdansk
sad okregowy w gdansku
rozprawa - sprawa kierowcy autobusu ktory oskarzony jest o nieumyslne spowodowanie katastrofy w ruchu ladowym . autobus wiozl kibicow lechia gdansk i w marcu 2014 roku mial wypadek kolo woclawka
n/z 

fot. karolina misztal/polska press
dziennik baltycki
10.08.2015 gdansk sad okregowy w gdansku rozprawa - sprawa kierowcy autobusu ktory oskarzony jest o nieumyslne spowodowanie katastrofy w ruchu ladowym . autobus wiozl kibicow lechia gdansk i w marcu 2014 roku mial wypadek kolo woclawka n/z fot. karolina misztal/polska press dziennik baltycki Fot. StanisławŚmierciak
Na osiem miesięcy pozbawienia wolności skazał dziś Sąd Okręgowy w Nowym Sączu 30-letniego Marka M., który zdemolował bar prowadzony przez Kurdów i zaatakował kucharza, znieważając go z powodu jego przynależności narodowej i wyznaniowej, i grożąc, że go zabije. Ma również naprawić szkody, jakie wyrządził w nocy 26 września.

Marek M. pijany wszedł do baru Oz Urfa Kebab przy sądeckim rynku około godz. 2.30. Był razem z kolegami. Chcieli coś zjeść. Zamówili kebaby i wypili piwo, po czym wyszli z lokalu. Po 20 minutach 30-latek wrócił tam wzburzony. Zwrócił się w stronę kucharza Ferudina Baydasa, grożąc, że go zabije. Znieważał z powodu jego przynależności rasowej. Pluł na niego i rzucał w niego talerzami i resztkami jedzenia.

Uszkodził szklaną ladę i pięścią zniszczył baner reklamowy, czyniąc szkody na 2 tys. zł. Gdy kelnerka próbowała go wyprowadzić z lokalu krzyknął: - Jesteś za Turkami, a oni zgwałcą kiedyś twoje dzieci! Szamotaninę zauważyli klienci. Wyszli z agresorem na zewnątrz, gdzie doszło do bójki, po której 30-latek odszedł w stronę ratusza. Tam został zatrzymany przez policjantów.

Prowadzący bar Kurd Resit Arslan mówił na łamach „Gazety Krakowskiej”, że przez 18 lat, odkąd mieszka w Polsce, nie doświadczył nigdy przejawów agresji czy niechęci ze strony Polaków. Nie kryje zaskoczenia zajściem. Jego pracownik w obawie przed kolejnymi atakami wolał opuścić miasto. Wyjechał do Niemiec.

Pokrzywdzeni nie stawili się w sądzie. Oskarżony w prokuraturze przekonywał, że nie ma uprzedzeń do mniejszości narodowych. Twierdził, że pod wpływem alkoholu nie był do końca świadomy tego, co robi. Kilka dni po zajściu poszedł przeprosić właścicieli i personel baru. Zawnioskował o dobrowolne poddanie się karze.

Dziś ze spuszczoną głową słuchał aktu oskarżenia. - Straszna głupota i wielkie konsekwencje – mówił Marek M. na korytarzu przed salą rozpraw „Gazecie Krakowskiej”, tuż przed odczytaniem wyroku. Po, nic już nie chciał komentować.

Sędzia Anna Hevler, uzasadniając wyrok, podkreśliła, że to minimalny wymiar kary. Z uwagi na chuligański charakter przestępstwa kara ośmiu miesięcy pozbawienia wolności nie może być w zawieszeniu. Marek M. ma zapłacić 2 tys. zł za zniszczone mienie i 400 zł nawiązki dla pokrzywdzonych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto