Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na ulicy Wyszyńskiego w Gorlicach spłonęły trzy stare altany. Podpalacz wrócił wieczorem by dokończyć dzieło [AKTUALIZACJA]

Agnieszka Nigbor-Chmura
Agnieszka Nigbor-Chmura
Agnieszka Nigbor-Chmura
Wczoraj tuż po godzinie 16 gęsty dym spowił osiedle przy ulicy Wyszyńskiego. Jego kłęby były widoczne kilka kilometrów od miejsca pożaru. Pożar zauważyli pracownicy Zespołu Szkół nr 1 w Gorlicach i to oni wszczęli alarm. Na miejsce zadysponowano trzy jednostki ratowniczo-gaśnicze z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej.

Strażacy zastali dwa budynki całkowicie objęte ogniwem. Nadpalony był trzeci. W pobliżu stały jeszcze co najmniej dwa podobne o drewnianej konstrukcji.

Pożar objął stare altany, które powstały na terenach rafineryjnych w latach 60. minionego wieku.

- Altany to za dużo powiedziane – mówi Joanna Bubak, mieszkanka osiedla, radna miejska i emerytowana nauczycielka w Szkole Podstawowej nr 3. - To były raczej domki gospodarcze, w których pracujący wówczas w Fabryce Maszyn czy Rafinerii Nafty Glimar mieszkańcy miasta, hodowali drób i inne zwierzęta. W pobliżu mieli małe ogródki z podstawowymi warzywami – opowiada.

Pod koniec lat 80. większość osób zrezygnowała z tej działalności. Budynki zostały i stały się atrakcją dla lokalnych kloszardów. Nie da się ukryć, że do głównie drewnianych zabudowań prowadzi kilka ścieżek, a teren jest „zagospodarowany”. Świadczą o tym choćby świeże worki ze śmieciami, bieżąca prasa rozrzucona wokół, czy krzesła ogrodowe wystawione przed „domkami”.

Miejsce jest jednym wielkim śmietniskiem, stwarzającym zagrożenie pożarowe. Nie brakuje tu worków ze styropianem, jakby porzuconym przez kogoś, komu zostały resztki z elewacji. Są obudowy starych telewizorów, dywany, materace, mnóstwo szkła, plastiku, stare pralki, fragmenty rur odwadniających, papa. Do tego butelki i puszki po piwie, ale też mocniejszych alkoholach. Użytkownikom terenu nie przeszkadzała tabliczka z zakazem wyrzucania odpadów komunalnych w to miejsce.

- Kiedy pracowałam jeszcze w miejskiej trójce, z okazji Święta Ziemi razem z dziećmi posprzątaliśmy ten teren. Wystarczyło kilka lat, by znów stał się śmietniskiem – ubolewa Joanna Bubak.
Na miejscu pożaru byli policjanci z gorlickiej Komendy Powiatowej Policji.

Na miejscu pożaru byli policjanci z gorlickiej Komendy Powiatowej Policji.

Chociaż po blisko półtoragodzinnej akcji strażaków wydawać by się mogło, że przyczyną pożaru było zaprószenie ognia przez stałych bywalców, to jeszcze tego samego dnia wieczorem strażacki wóz znów gnał na Wyszyńskiego.

- Dokładnie o godz. 19.03 otrzymaliśmy wezwanie, że płonie kolejny budynek w sąsiedztwie poprzedniego pożaru - podał nam Dariusz Surmacz, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej. - Co ciekawe, gdy nasz zastęp dotarł na miejsce, okazało się, że płonąca ściana jednego z budynków nie była objęta poprzednim pożarem - dodaje.

Wszystko wskazuje na to, że podpalacz wrócił, by dokończyć dzieła. Sprawę bada gorlicka policja.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto