Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na Sądecczyźnie już płoną trawy, podobnie jest w innych regionach. Strażacy walczą nie tylko z ogniem ale też z ludzką głupotą

Alicja Fałek
Alicja Fałek
Sezon wypalania traw na Sądecczyźnie już się rozpoczął
Sezon wypalania traw na Sądecczyźnie już się rozpoczął PSP Nowy Sącz
Tylko w minionym tygodniu sądeccy strażacy kilkanaście razy wyjeżdżali gasić pożary suchych traw. To nie były przypadkowe zaprószenia ognia, a celowe podpalenia, które przy silnym wietrze mogły wymknąć się spod kontroli i spowodować ogromne zagrożenie. Ratownicy przypominają, że wypalanie traw jest zabronione i grożą za to wysokie kary oraz apelują o zdrowy rozsądek.

Palą trawy na potęgę

Największy problem z wypalaniem traw w Małopolsce ma Sądecczyzna. Rok 2022 był rekordowy pod względem liczby wyjazdów. Sądeccy strażacy na 985 wszystkich pożarów, aż 525 razy gasili suche trawy. Dla porównania ich koledzy z Gorlic odnotowali 169 takich pożarów, z Tarnowa – 107, z Podhala – 148, a z Oświęcimia zaledwie 50.

- Rok temu sezon wypalania traw rozpoczął się już w styczniu. To ze względu na łagodną zimę i suchą wiosnę. Stąd też ta rekordowa liczba wyjazdów – mówi st. bryg. Paweł Motyka, komendant miejski Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Sączu. - W tym tygodniu odnotowaliśmy już kilkanaście wyjazdów, więc możemy mówić, że niestety ruszył już sezon na wypalanie traw.

Jak wskazuje najwięcej tego typu akcji sądeccy strażacy prowadzą wzdłuż doliny Popradu oraz Dunajca. Rok temu aż 137 razy interweniowali w gminie Podegrodzie, 72 w gminie Chełmiec i 62 w gminie Stary Sącz.

Do gaszenia ognia strażacy wykorzystują tzw. tłumice
Do gaszenia ognia strażacy wykorzystują tzw. tłumice PSP Nowy Sącz

- W tej kwestii nic się nie zmienia, bo i w tym roku pierwsze wyjazdy to m.in. pożary w bliskiej odległości od brzegu rzeki w Świniarsku czy Barcicach - dodaje Motyka.

Pierwsze pożary suchych traw odnotowali także tarnowscy i gorliccy strażacy. Na Podhalu wciąż zalega śnieg i jest mokro. Podobnie za zachodzie Małopolski.

- Liczymy, że będzie mokra wiosna, bo wtedy takich zdarzeń będzie mniej - podkreśla kpt. Maciej Dziura, zastępca dowódcy JRG PSP w Oświęcimiu.

Tragiczne skutki pożaru traw

- Mimo naszych apeli, podkreślaniu, że wypalanie traw nie użyźni ziemi, to ten proceder ma wciąż wielu zwolenników – ubolewa komendant Motyka. - Myślę, że w dużej mierze bierze się to z ludzkiej głupoty. Ktoś, kto dla żartu wznieca ogień, nie zdaje sobie sprawy, jak nieprzewidywalny to żywioł.

Wystarczy podmuch wiatru, aby pożar zaczął się gwałtownie rozprzestrzeniać. Wówczas bez pomocy strażaków ciężko go opanować. Osoba, która podpala albo próbuje gasić płomienie może nagle zostać otoczona z każdej strony, a wtedy łatwo o poparzenia. Te mogą być nawet śmiertelne. Taki przypadek odnotowano kilka lat temu w Nowym Sączu, gdzie starszy mężczyzna zmarł wskutek poparzeń.

Zdarza się, że strażacy po ugaszeniu pożaru natrafiają na zwłoki osób, które albo wznieciły ogień albo próbowały go gasić. W pożarze około 5 hektarów traw w 2020 roku zginął 80-letni mieszkaniec Ochotnicy Dolnej. Z kolei rok temu w trakcie gaszenia pożaru pod Tarnowem strażacy znaleźli zwęglone zwłoki ludzkie.

Niekontrolowany ogień może też łatwo przenieść się na zabudowania gospodarcze i mieszkalne, powodując duże straty.

Surowe kary za wypalanie traw

Zarówno strażacy, jak i policjanci co roku apelują, bo zaniechać procederu wypalania traw, tym bardziej że jest to działanie prawnie zabronione. Mówi o tym ustawa o ochronie przyrody oraz ustawa o lasach. Za ich łamanie grożą wysokie i dotkliwe kary.

- To od 5 do 30 dni aresztu, grzywna w wysokości od 20 złotych do aż 5 tysięcy – wylicza kom. Justyna Basiaga, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Nowym Sączu.

Natomiast w przypadku, gdy wzniecony pożar traw spowoduje zagrożenie życia lub zdrowia wielu osób albo mienia w wielkich rozmiarach wówczas podpalaczawi grozi od roku do 10 lat pozbawienia wolności.

- W przypadku śmierci człowieka lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu wielu osób, sprawca podlegać będzie wyższej karze pozbawienia wolności, czyli od lat 2 do 12 lat – podkreśla Basiaga. - W kontekście analizowanej problematyki istotny jest też zapis sankcjonujący przypadki spowodowania zniszczeń w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach, których to sprawca podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

Współpraca: Agnieszka Nigbor-Chmura, Paweł Chwał, Łukasz Bobek, Bogusław Kwiecień

Sezon rowerowy już niedługo! Jaki rower wybrać?

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Na Sądecczyźnie już płoną trawy, podobnie jest w innych regionach. Strażacy walczą nie tylko z ogniem ale też z ludzką głupotą - Gazeta Krakowska

Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto