Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na pomoc rodzicom małej Mai przyszła policyjna eskorta

Halina Gajda
Dwóch policjantów z gorlickiej komendy eskortowało do szpitala małżeństwo z czteromiesięczną dziewczynką. Dzięki mundurowym ich szybkiej decyzji, ale też wielkiej empatii, maluszek trafił pod opiekę lekarzy szybciej, niż odbyłoby się to, gdyby musieli sami przedzierać się przez Gorlickie, nawet te świąteczne korki.

Dramatyczne wydarzenia rozegrały się w niedzielę tuż po godzinie 13.

- Obok radiowozu, który akurat patrolował gminę Biecz, z dużą prędkością przemknęła osobowa skoda. Policjanci natychmiast zareagowali i ruszyli za nią w pościg – relacjonuje Grzegorz Szczepanek, oficer prasowy KPP w Gorlicach.

Jedziemy do szpitala, nasze dziecko sinieje...

Zaczęło sinieć

Mundurowi byli zaskoczeni, że w dobie rozmaitych ostrzeżeń przed patrolami, aplikacji na telefon, mrugania światłami, którymi przecież na co dzień wymieniają się kierowcy na naszych drogach, wspomniany kierowca zachował się tak, a nie inaczej.

- Na pewno widział nas z daleka, bo przecież jechaliśmy oznakowanym radiowozem, mimo to przejechał obok nas z dużą prędkością - relacjonuje st. sierżant Piotr Durlak, który uczestniczył we wspomnianym patrolu.

Włączyli więc „koguty” i ruszyli za osobówką, sprawdzić co się dzieje. Po chwili zatrzymali skodę.

- Okazało się, że kierowca jest bardzo zdenerwowany. Na tylnym siedzeniu siedziała jego zapłakana żona z maluchem. Powiedzieli policjantom, że dziecko było chore, a na dodatek podczas karmienia zaczęło sinieć – dodaje z kolei Szczepanek.

Patrolowi nie trzeba było więcej tłumaczyć. St. sierż. Mariusz Romaniak i przywołany wcześniej st. sierż. Piotr Durlak natychmiast przerwali kontrolę, wsiedli do radiowozu, włączyli sygnały i rozpoczęli eskortę do gorlickiego szpitala. Za nimi jechała rodzina z chorym maluchem. Policjanci międzyczasie poinformowali dyżurnego o całym zajściu, ten zaś natychmiast zawiadomił szpital, że patrol eskortuje małego pacjenta.

Córka potrzebowała pomocy

- Radiowóz od razu wjechał na podjazd dla karetek, skąd najszybciej można dostać się na Szpitalny Oddział Ratunkowy – mówi dalej rzecznik. - Przerażeni rodzice z dzieckiem na rękach trafili pod opiekę lekarzy – dodaje.

Mała Maja jest już po opieką lekarzy, bezpieczna
Okazało się, że mała pacjentka to Maja. Na razie jest z mamą Magdaleną na oddziale dziecięcym gorlickiego szpitala. Na szczęście czuje się już lepiej. - To wszystko działo się jeszcze na terenie Binarowej – opowiada pan Radosław Wszołek, tata dziewczynki. - Widziałem patrol przed sobą, ale nie zastanawiałem się, tylko go wyprzedziłem. Córka potrzebowała pomocy i to było najważniejsze – dodaje.

Gdy zobaczył migające policyjne koguty radiowozu i sygnały, by się zatrzymać, uznał, że mimo wszystko trzeba to zrobić.

Policjantom wystarczyło kilka słów wyjaśnienia i widok zdenerwowanych do granic rodziców z maleńkim dzieckiem. - Kazali nam po prostu jechać za sobą – opisuje dalej.

Lekarze na SOR

Pomknęli przed siebie, błyskając niebieskimi światłami, na sygnale przez obwodnicę Biecza i dalej drogą krajową do Gorlic. Trwało to kilka minut. Dla rodziców pewnie wieczność.

- Lekarze na SOR natychmiast zajęli się Mają – mówi dalej tata. - Bardzo, ale to bardzo dziękujemy za pomoc policjantom, że tak zareagowali, że pomogli, jeszcze raz bardzo dziękujemy - podkreśla po wielokroć.

Mamy kolejny dowód, że facet w mundurze, nie tylko poluje na mandat za kolizję, ale też pomaga ratować życie.

POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:

FLESZ: Koniec świata jest blisko?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Na pomoc rodzicom małej Mai przyszła policyjna eskorta - Gazeta Krakowska

Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto