W zmaganiach udział wzięło 18 drużyn, a obok strażaków ochotników z OSP wystartowali też profesjonaliści z Jednostek Ratowniczo Gaśniczych Państwowej Straży Pożarnej.
Drużyna z Bobowej, będąca mistrzem powiatu gorlickiego, wystartowała w składzie: Tomasz Kiełbasa, Zbigniew Ligęza, Krzysztof Król i Bartłomiej Sobol.
Nocna akcja na poczatek
Po oficjalnym rozpoczęciu zawodów drużyny miały czas na zakwaterowanie w przygotowanych namiotach. O godzinie 22 odbyła się odprawa zawodników i sędziów, a następnie drużyny musiały zmierzyć się z testem pisemnym z KPP. Po północy wszystkie 18 zespołów zostało zadysponowanych do zdarzenia masowego.
- W opuszczonym budynku zainscenizowana została dyskoteka – relacjonuje Przemysław Wszołek, prezes ZOP ZOSP RP Gorlice. - Podczas jej trwania doszło do wybuchu, a na 3 kondygnacjach budynku poszkodowanych było łącznie 22 osoby - dodaje.
Pięć trudnych zadań
W sobotę zespoły mierzyły się z 5 scenkami. Na terenie klasztoru franciszkanów w Zakliczynie poszkodowane były 2 osoby. Pierwsza została ukąszona przez owady błonkoskrzydłe (szerszenie), w związku z uczuleniem zaczynała wchodzić w stan wstrząsu anafilaktycznego, dodatkowo osoba poszkodowana była głuchoniema. Drugi poszkodowany miał poparzenia około 13 procent ciała i górnych dróg oddechowych.
- Kolejne zadanie to działania w czasie symulowanego wypadku komunikacyjnego na rynku w Zakliczynie - opowiada prezes. - Założeniem tego elementu zawodów było, że przez przednią szybę wypadło niezapięte w pasy dziecko, u którego doszło do amputacji ręki i nagłego zatrzymania krążenia. Kierowca nieprzytomny znajdował się w pojeździe, a trzeci z pasażerów pod wpływem zdarzenia znajdował się w szoku nie kontrolując swojego zachowania - dodaje.
Kolejne zadanie zainscenizowano w ruinach Zamku w Melsztynie. Tu sprawdzono sprawność fizyczną strażaków, bo na samym szczycie doszło do zatrzymania krążenia jednego z turystów. W miejscowości Roztoka doszło do wypadku dwóch paralotniarzy. Na miejscu poszkodowani mieli liczne złamania kończyn górnych i dolnych, niestabilną miednicę, liczne krwotoki i przemieszczenie narządów wewnętrznych.
Ostatnia scenka, z która musieli zmierzyć się strażacy, rozegrała się obok szkoły podstawowej w Zakliczynie, tu podczas wycinania drzewa wypadkowi uległ pilarz, wisiał na wysokości z raną szarpaną nogi. Dodatkowo miał cukrzycę, a po zmierzeniu glukometrem okazało się, że ma za niski poziom stężenia glukozy we krwi.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?