Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mówią o niej: maestro kierownicy... w spódnicy. Dorota spełnia się jako matka, żona i... kierowca autobusu

Lech Klimek
Lech Klimek
- Był czas, że jeździłam bardzo dużo, ale sześć lat temu na świecie pojawiła się Emilka a cztery lata temu Czarek - mówi Dorota Gromala, mama, żona i kierowca autobusu
- Był czas, że jeździłam bardzo dużo, ale sześć lat temu na świecie pojawiła się Emilka a cztery lata temu Czarek - mówi Dorota Gromala, mama, żona i kierowca autobusu archiwum prywatne
Kobieta jadąca autobusem to nic dziwnego, jednak gdy ta sama kobieta zasiada za kierownicą takiego pojazdu, to nadal jeszcze budzi niedowierzanie. Zwłaszcza panowie miewają z tym problem. Nadal wśród sporej grupy męskiej części naszego społeczeństwa panuje przekonanie, że za kierownicą autobusu czy też innego dużego pojazdu mogę zasiadać tylko ci, którzy noszą spodnie. Takim bardzo niesprawiedliwym i tak naprawdę głupim poglądom kłam zadają wspaniałe kobiety w rodzaju choćby Doroty Gromali z Smerekowca. Od ośmiu lat bezpiecznie wozi ludzi w ciężkim górskim terenie.

Gdy pani Dorota mając 18 lat robiła prawo jazdy, takie zwykłe kategorii B, chyba nie myślała, że za kilka kolejnych wiosen zasiądzie z kierownicą autobusu.

- Prawko było dla mnie czymś naturalnym - wspomina. - Już jako mała dziewczynka obsługiwałam... pojazdy rolnicze. Mój tato zmarł gdy miałam 7 lat, więc pomagałam mamie w gospodarstwie od kiedy pamiętam - podkreśla.
Wszystko zmieniło się, gdy na jej drodze stanął młody chłopak ze Smerekowca, student wysłany przez ojca na kurs rolniczy w Bobowej. Dokładnie w tym samym czasie ten sam kurs w Bobowej przechodziła Dorota.

- Zaiskrzyło między nami od razu - opowiada. - On w czasie wykładów na mnie spoglądała, ja skromnie spuszczałam oczy. Ten chłopak ze Smerekowca to teraz mój mąż Przemek. Po zakończeniu kursu szukał mnie w Blechnarce, koło Wysowej, myślał, że będzie miał blisko, a ja przecież z Bednarki jestem, ponad 30 kilometrów dalej od jego rodzinnej wsi. Jednak jak widać odnalazł mnie - dopowiada z uśmiechem.

Dorota znalazła się w nowym otoczeniu, niby też wieś, ale dodatkowo firma transportowa, jak opowiada, od pierwszej chwili była zdeterminowana, by zasiąść za kierownicom autobusu. Osiem lat temu, w tajemnicy przed wszystkimi zapisała się na kurs.

- Przemek dowiedział się o tym, jak już miałam zrobione wszystkie badania - mówi rozbawiona. - Przed teściem, też zawodowym kierowcą dłużej utrzymywałam tajemnicę. Jej rąbka uchyliłam tak w połowie kursu. Egzamin zdawałam, gdy tato jechał za kierownicą, wioząc wycieczkę do Rzeszowa. Nie chciał mi uwierzyć, że już jestem gotowa do prowadzenia autobusu - dodaje.

Zupełnie inaczej podszedł do sprawy Przemek. Gdy tylko Dorota dostała dokument potwierdzający jej uprawnienia, wsadził ją za kierownice i kazał jechać, w stronę Wysowej, gdzie czekali ludzie, których miała zabrać na wycieczkę. Od tego czasu organizująca wycieczki Maria Świder, przewodniczka z Wysowej mówi o Dorocie: - Maestro kierownicy ... w spódnicy.

- Był czas, że jeździłam bardzo dużo, ale 6 lat temu na świecie pojawiła się Emilka a 4-lata temu Czarek - opowiada. - To trochę zmieniło moje preferencje. Oczywiście nadal zasiadam za kółkiem. Obsługujemy choćby dowozy dzieciaków do szkół w naszej gminie i to jestem w stanie pogodzić z opieką nad naszymi pociechami - dopowiada.

Dorota z dumą też mówi, że całej jej zawodowe szoferowanie, te kilka już lat, to tylko jeden mandat.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto