Ekipa Morsów Ziemi Gorlickiej nie zawiodła – w mikołajowych czapach, krawatach, z reniferowymi rogami, a nawet nosami zanurzyła się w nurcie Sękówki. Dla zobrazowania całej sytuacji – woda miała temperaturę zera stopni Celsjusza. Im to oczywiście nie przeszkadzało, bo uśmiech od ucha do ucha na każdej twarzy widać było z daleka. Było tak energetycznie i energicznie, że nawet słońce przebiło się przez grubą warstwę chmur i przez chwilę pięknie ich oświetliło. Był wzajemny doping, przekonywanie się, że „cieplutko” i zapewnienia, że za tydzień na pewno ponownie się spotkają.