Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Miodów w tym roku jest tyle, co na powąchanie - mówią zgodnie pszczelarze. Chłodna i deszczowa wiosna odbiła się na pasiekach

Halina Gajda
Halina Gajda
fot. Andrzej Banaś/Polska Press
Wiosna ani lato nie były w tym roku przychylne dla pszczelarzy. Zimny maj, deszczowy czerwiec, chłodnawy w sumie lipiec – efekty widać w pasiekach. Lipy kwitły, ale nektaru było niewiele. Nie zapowiada się też, żeby więcej było cenionych i chyba najbardziej lubianych miodów spadziowych. Pszczelarze mówią zgodnie: tyle go, co na powąchanie.

FLESZ - Kleszcze nie mają szans?

Po zapowiedziach suszy stulecia, większość cieszy się, że Klimkówka pełna, wreszcie nie trzeba podlewać grządek i rabatek na masową skalę. Mniej natomiast powodów do zadowolenia mają pszczelarze. Krótko mówiąc – posucha w pasiekach, pusto w ulach. Bywało różnie – słabiej, mniej obficie, ale tegoroczne zbiory są gorsze od złych. Pogoda zwariowała.
- Rok anomalii – mówi Kazimierz Madzula, pszczelarz z Gładyszowa.

Z lipy – lipa, a w zasadzie tragedia
Zaczęło się wiosną. Pomijając koronawirusa, który pszczół zapewne nie interesuje nawet w najmniejszym stopniu, było zwyczajnie zimno. Maj – chłody i przymrozki do nawet minus dziewięciu stopni Celsjusza. W czerwcu dni bez deszczu można było policzyć na palcach. Zieleniły się lasy, zieleniły łąki, roślinność, która wreszcie miała pod dostatkiem wody, dosłownie buchnęła.
- I co z tego – pyta retorycznie Madzula. - Pszczoła lata, ale na kwiatkach nawet nie siądzie, bo one nektaru nie mają. Więc po co – odpowiada sam sobie.
Lipowy miód, obok spadziowego, to jeden z naszych ulubionych. Wygląda na to, że obejdziemy się smakiem, bo go po prostu nie ma. W innych częściach kraju nie jest nic lepiej. Pszczelarze komentują gorzko, że lipa to już nawet nie lipa, tylko prawdziwa tragedia. Tu przykład z drugiego końca Polski, a mianowicie województwa kujawsko- pomorskiego. Tam, w miejscowości Lniano pasiekę prowadzi Sławomir Wnuk.

- Lipy kwitły bardzo pięknie, były całe obsypane kwiatami, ale niemal w ogóle nie nektarowały. Wydajność miodu lipowego z ula wyniosła około czterech kilogramów, więc w mojej pasiece zebraliśmy zaledwie 750 kg, a zwykle było to 2,5 - 3 tony – relacjonuje pszczelarz.

Dowodów na to nie trzeba szukać koniecznie u pszczelarzy. Wystarczy popatrzeć na lipy na gorlickim rynku. Gdy kwitły, to trudno było usiąść na ławkach pod nimi, bo nektar dosłownie z nich ściekał i można się było przykleić. W tym roku – nic. Madzula przypuszcza, że to konsekwencja lat ze suszą – przyroda na własny sposób rekompensuje sobie wszystkie braki i naddatki. Bartłomiej Bolek, też pszczelarz, ale z Sękowej do przykładu z lipą dodaje jawora. Zapowiadało się, że będzie z tego pożytek. I co?
- Przymrozki wszystko wstrzymały – relacjonuje. - Miodów będziemy mieli w tym roku tyle, co na powąchanie – ocenia.

Takie wieeelkie pomidory! Roman Oleszkowicz, jak co roku, wy...

Mercedesowej spadzi, jak na lekarstwo
Nic nie zapowiada też obfitości gatunków spadziowych. Wielu smakoszy mówi o nich, że to mercedesy wśród miodów. Przede wszystkim z powodu walorów – są gęste, o zielonkawym połysku, mają wiele zastosowań leczniczych. Co z nim będzie w tym roku – nie wiadomo.
Przyrodnicy obserwują, że w lasach nie ma mszycy, bo wypłukały ją deszcze, a bez niej nie będzie spadzi. Z westchnienie wspominają lata, gdy wchodziło się do lasu i czuło, jakby drobny deszcz – to nie woda była, a spadź spadająca z drzew. Czy się jeszcze pojawi – tego nikt nie wie? W minionym sezonie tak naprawdę pokazała się po połowie sierpnia. Sezonu to raczej nie uratuje, tym bardziej że ciągłe braki w pożytku doprowadziły do tego, że trzeba było pszczoły dokarmiać, żeby utrzymać siłę rodziny. Bez tego matki nie zaczęłyby czerwić. Poza tym pszczelarze zaczynają przygotowywać pszczoły do zimowania.

- Dla nas rok zaczyna się tak naprawdę w sierpniu – mówi Wiesław Siarka, prezes gorlickiego koła terenowego Wojewódzkiego Związku Pszczelarzy w Krakowie. - To czas, który decyduje o kolejnym sezonie – dodaje.

Czy pszczelarze mogą liczyć na rekompensatę strat na które, podobnie zresztą, jak rolnicy, kompletnie nie mają wpływu? Jak to bywa – punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia. Owszem, pszczelarze mogą starać się o dofinansowanie zakupu leków czy sprzętu, ale zazwyczaj natychmiast rosną ceny wspomnianych. Bilans w najlepszym przypadku wychodzi na zero.
- Tak to jest, gdy chce się żyć tylko z tego, co daje natura – komentuje Madzula.

Pobierz

Jak korzystać z aplikacji, by otrzymywać informacje z miasta i powiatu? To proste!
Po wejściu w aplikację w prawym górnym rogu w menu wybierz swoje miasto.

Aplikacja jest bezpłatna i nie wymaga logowania. Oprócz standardowych kategorii, z powodu panującej epidemii, wprowadziliśmy zakładkę "koronawirus", w której znajdziesz wszystkie aktualne informacje związane z epidemią.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto