Szczęśliwi na swój sposób, najczęściej bezdomni z wyboru, sprzedadzą puszki, trochę złomu ukradzionego z jakiejś budowy lub wyciętego z pustostanu, kupią najtańszy alkohol. Tak zazwyczaj zaczyna się codzienna biesiada, która finalnie może skończyć się pobytem w izbie wytrzeźwień w Nowym Sączu. Owszem, zdarza się i tak, że trafiają tam też przeciętni zjadacze chleba, którzy nazbyt dali się ponieść imprezowej fantazji. Gminy zobowiązane są do płacenia „za gotowość” przyjęcia do siebie takich delikwentów.
- W minionym roku na terenie powiatu było 284 interwencje, w wyniku których osoby nietrzeźwe zostały przewiezione do SOIK – wylicza Grzegorz Szczepanek, oficer prasowy KPP w Gorlicach.
Pewnie nikogo nie zdziwi, że najwięcej i najczęściej dochodzi do nich na terenie miasta.
- W 2021 roku mieliśmy takich zdarzeń 147 – przywołuje z kolei Wojciech Zapłata, szef wydziału oświaty kultury i promocji UM w Gorlicach. - Dla porównania, w 2020 było to 121 przypadków – dodaje.
Pośród tych 147 przypadków są tacy, którzy w roku na przymusową wycieczkę do Nowego Sącza łapią się po wielokroć. W przeszłości, rekordziści z Gorlickiego trzeźwieli na izbie ponad czterdzieści razy. Dzisiaj, na szczęście, już takich "mistrzów" nie ma. W ościennych gminach jest różnie, ale zdecydowanie mniej, niż w mieście. Zarówno jeśli chodzi o kwoty, jak i liczbę samych przewozów. Na przykład Moszczenica zapłaciła za ubiegłoroczną gotowość cztery tysiące złotych, a miała sześć przypadków nietrzeźwych. Łużna musiała z kolei wysupłać z budżetu siedem tysięcy za 18 przypadków.
- My zapłaciliśmy cztery tysiące złotych - wylicza Małgorzata Małuch, wójt gminy Sękowa. - Na izbę trafiali tylko nasi mieszkańcy - dodaje.
Podstawą podjęcia policyjnej interwencji jest spełnienie jednej z trzech przesłanek: pijany stwarza zagrożenie dla siebie, innych lub sieje zgorszenie w miejscu publicznym. Jednak zaangażowanie w sprawę mundurowych nie zawsze kończy się wywózką delikwenta na izbę. Jeśli osoba jest nietrzeźwa, ale w domu ma się kto nią zająć, to zdarza się, że właśnie tam jest odwożona. Gdy jednak takiej możliwości nie ma, w podróż do Nowego Sącza, musi zakwalifikować ją lekarz.
- Musimy mieć pewność, że nadaje się do przewiezienia policyjnym transportem – dodaje Grzegorz Szczepanek.
Pijany, który ostatecznie zostaje w izbie, przebywa tam aż do momentu wytrzeźwienia, ale nie dłużej, niż 24 godziny. W tym czasie ma zagwarantowaną opiekę lekarską świadczenia sanitarno-higieniczne wymagane przepisami i rozmowę profilaktyczną.
- Pytanie o to, czy nie byłoby sensownym utworzenie takiej izby w Gorlicach, wraca co jakiś czas – przypomina Zapłata. - Analizowaliśmy to już po wielokroć i odpowiedź jest ta sama: koszt utrzymania i prowadzenia izby byłby większy, niż kwota, którą przekazujemy do Nowego Sącza – dodaje.
- Bobowa. IV Koncert Kolęd i Pastorałek w kościele pw. Wszystkich Świętych
- Krótkofalarstwo, czyli sposób na łączność ze światem bez rachunków za roaming
- Pomysł na prezent albo pamiątkę z Gorlic? Tylko skarpetki!
- Najważniejszy morsowy atrybut? Siekiera! Bez niej może nie być szans na kąpiel
- Gminne inwestycje w wodociag. Rozpoczęła się budowa zbiorników w Mszance
- Gorlickie. Zostawcie jeden procent dla potrzebujących z naszego regionu
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?