Po tym, jak gmina zrobiła kapitalny remont dworu, została niewielka przybudówka. Z zasadniczą częścią obiektu łączy ją jedna ściana. Nie jest zabytkiem, więc prace jej nie objęły.
- Korzystaliśmy z zewnętrznego dofinansowania dedykowanego właśnie obiektom historycznym, a dobudówka nim nie jest – przypomina Czesław Rakoczy, wójt gminy Lipinki.
Mieszkanie, biblioteka, czy jeszcze coś innego?
Teraz we dworze mieści się między innymi gminny ośrodek pomocy społecznej. Dobudówka zaś jeszcze niedawno była „zapakowana” w budowlane siatki ochronne. Siatki zniknęły, więc kontrast pomiędzy ruiną a wyremontowaną niegdysiejszą siedzibą rodu Byszewskich, wręcz bije po oczach. W przeszłości było wiele pomysłów, co zrobić z tym fantem. Przez chwilę była koncepcja zrobienia tam mieszkań socjalnych czy interwencyjnych, gdzieś po drodze padła propozycja, zorganizowania w tym miejscu gminnej biblioteki czy innej placówki lokalnych potrzeb.
Gmina nie inwestowała w dobudowaną w latach pięćdziesiątych nieruchomość z kilku powodów. Pierwszy to oczywiście pieniądze. Wójt Rakoczy zwykł podkreślać, że lipiński samorząd robi to, na co ma szansę otrzymać dofinansowanie. Drugi – przez ostatnie lata przed wojewodą małopolskim rozpatrywany był wniosek o „zbadanie prawidłowości przejęcia nieruchomości ziemskiej Lipinki”. Przypomnijmy, że owa nieruchomość stała się własnością gminy w 1992 roku, na podstawie decyzji komunalizacyjnej. W ostatniej dekadzie modernizacja zabytkowego budynku wraz z rewitalizacją parku pochłonęły około czterech milionów złotych.
- O tym, że spadkobiercy Wacława Byszewskiego złożyli wspomniany wniosek, gmina dowiedziała się z pisma od urzędu wojewódzkiego, który poprosił o dokumentację z nim związaną – tłumaczył nam Czesław Rakoczy.
W tej sytuacji władze gminy uznały, że nie ma sensu inwestować w dobudówkę, bo nie wiadomo, jakie będą losy postępowania. W tym momencie jej stan jest taki, że grozi katastrofą budowlaną.
- Sprawy formalne związane z wyburzeniem mamy dopięte w 98 procentach – ocenia samorządowiec.
Z jednej strony ulga, bo budowlany przylepek nie stanowił już żadnej wartości, a drugiej nie lada zadanie zlecone przez tego samego konserwatora, czyli wzmocnienie ściany dworu, która równocześnie była ścianą dobudówki.
- Sądzę, że będziemy to robili zaraz po wyburzeniu – zapowiada.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?