Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koronki z Bobowej jak diamenty. Są najlepszymi przyjaciółkami kobiety zwłaszcza, gdy pochodzą od Ewy Szpili

Halina Gajda
Halina Gajda
Ewa Szpila: koronka to nic innego, jak "nic obszyte nićmi"
Ewa Szpila: koronka to nic innego, jak "nic obszyte nićmi"
Ewa Szpila, w świecie doskonale znana ze sztuki, w której jest mistrzynią, będzie ambasadorką bobowskiej koronki podczas festiwalu, który jeszcze w marcu ma odbyć się w Hiszpanii, w Asturii. Zjedzie się tam kilka setek koronkarek. Będą się podpatrywały przy pracy, chwaliły osiągnięciami, uczyły od siebie nowych sztuczek. Bo przecież z koronkami, jest jak z diamentami – są najlepszymi przyjaciółkami kobiety.

Koronkowe obrusy, serwety, kołnierzyki, będą zawsze na topie, ale nawet w ten wydawałoby się dosyć tradycyjny świat, też wdzierają się nowinki. Kołnierz nie musi być symbolem skromnej elegancji. Może być, jak kropka nad „i” - dopełnieniem kreacji albo wręcz elementem, który nada jej seksapilu. Choćby wtedy, gdy ma srebrny odcień, sprawia wrażenie trójwymiarowego. Idealnie pasuje do „małej czarnej”. I nie ma siły – za taką kobietę w takiej kreacji obejrzy się nie jeden facet.

Bobowianka z wyboru, bo nie z urodzenia, Ewa Szpila właśnie dopieszcza przygotowania do zagranicznego wyjazdu. Gdy o nim mówi, oczy się jej śmieją. Błyszczą.

- Zapowiada się, że będzie nas tam sześćset, może nawet siedemset koronkarek – zdradza. - Na pewno nie będzie czasu na nudę – dodaje zaraz.

Towarzyszyła jej będzie córka Małgorzata. Też zresztą mistrzyni koronkowych dzieł sztuki, a przede wszystkim biżuterii. Nie wiadomo już, kto w tym tandemie jest uczniem, a kto mistrzem. Obie są już na takim poziomie, że mogą się już tylko wzajemnie uzupełniać.

Koronka dla kobiet, które wiedzą, czego chcą

Ponieważ mamy rozmawiać o koronkowych trendach, na stół wjeżdżają kolczyki, bransoletki, ozdoby wpinane do włosów. Tak różne w kształcie, wykonaniu u doborze ozdób, że trudno uwierzyć. Jedne dedykowane kobietom z pazurem. Takim odważnym, które nie będą miały wahania, by założyć opaskę ozdobioną koronkowymi kwiatami w różowym kolorze. Inne, są już nieco bardziej stonowane, choć nad ich „grzecznością” można byłby dyskutować. Koronkowe diademy? Czemu nie! Pewnie nie na co dzień, ale wyjątkowe okazje też się przecież w życiu zdarzają.

- Coraz częściej pojawiają się przyszłe panny młode – opowiada pani Ewa. - Doskonale wiedzą, czego chcą, jak ma to wyglądać, co chcą podkreślić. Przynoszą kawałek materiału, z którego szyją sukienkę. Oczekują idealnego dopasowania – dodaje.

Czasem jest to właśnie biżuteria, innym razem wstawka do kreacji. W tym ostatnim przypadku to zawsze wyzwanie. Koronkarce nadaje się przecież konkretny kształt. Nie można go zmienić, uciąć nadmiaru czy dosztukować braków.
- Musi być po prostu idealnie – podkreśla.
Za każdym niemal więc razem, trzeba ją zaprojektować. Pani Ewa robi to sama. Nie wybiera przy tym drogi na skróty. Cała rzecz polega bowiem na tym, by wzór zaprojektować tak, było jak najmniej łączeń i konieczności robienia węzełków. Taka jest bowiem naczelna idea koronkowej harmonii: gdy przejedzie się otwartą dłonią po wzorze, odczucie gładkości ma być dominujące.

Hitem są bransoletki – na elegancko, na sportowo, na wieczorowo, ale też do pracy. Co kto woli. Najczęściej powstają podczas prowadzonych przez panią Ewę warsztatów. To kwestia logistyki – jest tak dobrą nauczycielką, że nawet początkująca uczennica, podoła wskazówkom i zrobi ją sama.

To nie wstyd czerpać inspirację od innych

W koronkarstwie siedzi już od prawie 30 lat. Tak naprawdę popatrzy ma motek i już wie: tylko serweta, obrus. Albo aniołek, którego daruje się na chrzciny albo komunię świętą. Nie cenzuruje koronkowych pomysłów innych. Tym bardziej że miłością do wałka i klocków udało się jej zarazić bliskich jej sercu młodych.

Nauczyciele i uczniowie protestują, okupacja urzędu trwa.

Nauczyciele i uczniowie protestują, okupacja urzędu trwa [ZDJĘCIA]

- Na razie są na początku drogi, ale postępom przyglądam się z coraz większą ciekawością. Sama nie wpadłabym na wiele połączeń kolorów, stylów, koralików wplecionych dla ozdoby czy innych detali – przyznaje.
Z drugiej strony, te nowinki dokładnie wpisują się w jej teorię, że koronki to nici i nic. Zaskoczonym, od razu tłumaczy: nic obszyte nićmi. Tylko od tej czy tego, kto trzyma klocki w rękach zależy, jak owa nicość zostanie zagospodarowana przez nici.

Podziemny Wawel jeszcze w tym roku!

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Koronki z Bobowej jak diamenty. Są najlepszymi przyjaciółkami kobiety zwłaszcza, gdy pochodzą od Ewy Szpili - Gazeta Krakowska

Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto