Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koronawirus. Psy, koty i norki jednak w grupie ryzyka

RED
Pandemia koronawirusa dała się we znaki także w oleśnickich azylach dla zwierząt. Jeszcze w marcu informowaliśmy, że przytuliska działające w naszym regionie pękają w szwach. Do tego czasu niewiele się zmieniło. W kojcach wciąż czworonogi czekają na odpowiedzialnych właścicieli. Ale doniesienia medialne nie pomagają. Koronawirus atakuje jednak zwierzęta?

W marcu kraj obiegła informacja o właścicielach czworonogów, którzy masowo chcą usypiać swoje psy i koty. Wszystko w obawie przed zarazą. Wówczas Krajowa Izba Lekarsko-Weterynaryjna zaznaczyła jednak, że przeprowadziła rozmowy z kilkudziesięcioma lecznicami dla zwierząt z całej Polski. - Wielu właścicieli słyszało o tej plotce, ale nikt nie potwierdził, żeby takie sytuacje miały miejsce. Również hurtownie leków weterynaryjnych nie odnotowały zwiększonego zapotrzebowania na środki używane do eutanazji zwierząt - czytamy na stronie instytucji.
Według wcześniejszych doniesień WHO domowe psy i koty nie są zagrożeniem w związku z koronawirusem.

BĘDĄ BADANIA
Jak się dowiedzieliśmy Główny Lekarz Weterynarii wydał zalecenia. Te trafiły do lecznic w całej Polsce. Okazało się bowiem, że wbrew wcześniejszym informacjom, zwierzęta mogą zarażać się od ludzi i od samych siebie dokładnie tym typem koronawirusa, który wywołał obecną pandemię. Weterynarze potwierdzili już pierwsze takie zakażenia i mają być w gotowości i przygotować się do badania zwierząt na obecność koronawirusa. Chodzi przede wszystkim o psy, koty i norki, które miały kontakt z osobą zakażoną koronawirusem albo przebywały w miejscu, w którym nastąpiło zachorowanie - w tym samym mieszkaniu czy domu opieki. W grupie ryzyka są też zwierzęta ze schronisk, ogrodów zoologicznych czy żyjące w hodowlach. Wśród zagrożonych koronawirusem gatunków wymieniane są psy, koty i norki.

Nie do końca wiadomo, jakie objawy daje ludzki koronawirus u zwierząt. W wytycznych dla lekarzy napisano, że mogą to być katar, trudności z oddychaniem, wymioty, biegunka. - Podobnie jak u ludzi prawdopodobne jest również wystąpienie łagodnych objawów lub ich brak - napisał prof. Krzysztof Niemczuk, dyrektor Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach.

Weterynarze w Polsce mają być w gotowości po tym, gdy w Holandii wirusa SARS CoV – 2 ujawniono u norek i kotów w Holandii. Polskie lecznice weterynaryjne dostały już wytyczne, jak mają pobierać próbki od zwierząt i że wszystkie one mają trafiać bezpośrednio do Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach.

- Dotychczas w Polsce nie odnotowano zakażeń zwierząt – mówi portalowi GazetaWroclawska.pl prof. Krzysztof Niemczuk, dyrektor instytutu w Puławach.

Dodaje, że oczywiście zwierzęta są nosicielami bardzo różnych koronawirusów i wiele z nich jest od dawana przedmiotem różnych badań. Natomiast doniesienia dotyczące ludzkiego wirusa, który spowodował pandemię są „oparte na obserwacjach i szczątkowych badaniach diagnostycznych”.

W Holandii chorobę COVID -19, wywoływaną przez koronawirusa, ujawniono u norek. Wcześniej tę samą chorobę przechodzili właściciele fermy. Przy okazji eksperci z Holandii ujawnili przeciwciała u trzech z jedenastu dzikich kotów i zastanawiają się nad rolą tych zwierząt „w transmisji chorobny między fermami”. - Powyższe dane, biorąc pod uwagę, że jest więcej hipotez niż tez opartych na wnikliwych, pogłębionych badaniach - nie są w pełni reprezentatywne dla ewentualnego zagrożenia. Muszą być kontynuowane – dodaje profesor Niemczuk.

Na razie niewiele wiadomo na temat przenoszenia koronawirusa pomiędzy ludźmi i zwierzętami. Mało wiemy o tym jak ten wirus działa na zwierzęta. Bo nie było takich badań.

- Zwierzęta domowe to pod tym względem zagadka – mówi portalowi GazetaWroclawska.pl prof. Barbara Bażanów wirusolog z wrocławskiego Uniwersytetu Przyrodniczego. - Ale to na pewno nie jest tak, że zwierzęta to bomba biologiczna. Wtedy tych zachorowań byłoby znacznie więcej.

Profesor opowiada o wynikach badań na myszach – opublikowanych w naukowym czasopiśmie Nature. Dzikie myszy z wirusem, wywołującym chorobę COVID-19, nie miały żadnych objawów. Za to myszy, którym wszczepiono ludzki receptor, występujący w płucach, zachorowały.

Jak mają wyglądać testy u koronawirusa u zwierząt?

Weterynarze mają pobierać próbki, gdy wykluczą inne choroby. Od zwierząt, które będą podejrzewali o zakażenie, pobiorą wymazy z jamy ustnej i gardła, wymazy z nosa i odbytu oraz próbki krwi. - Podczas pobierania próbek należy zachować szczególną ostrożność. To materiał zakaźny - czytamy w wytycznych.

Więcej na kolejnych slajdach - posługuj się klawiszami strzałek, myszką lub gestami.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olesnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto