Tradycja drobów, czyli kolędników, którzy w sylwestra, ale przede wszystkim w Nowy Rok chodzili po pogórzańskich wsiach z życzeniami pomyślności, w zasadzie całkowicie już zanikła. Jeden z powodów jest prozaiczny – by przygotować taki strój, potrzeba sporej ilości słomy, ale nie takiej, która zostaje po młocce kombajnem, tylko takiej spod kosy i młocki cepami.
- Żeby pojedyncze słomki były długie, niezmierzwione ani pocięte, bo nijak się w takie ubrać nie da – opowiada Leszek Czech, członek grupy Polanie, jeden z drobów.
Ubranie się w ową słomę wymaga nie tylko czasu, ale i sporego sprytu, bo jej warstwa musi być na tyle gruba, by dokładnie przykryć odzież, ale równocześnie na tyle cienka, by mogli się w niej poruszać.
- Bez pomocy żony, ani rusz – śmieje się.
O noworocznych występach trzeba myśleć jeszcze latem, podczas żniw. Polanie radzą więc sobie, jak potrafią. Kto może, ten sieje owies, bo tylko owsiana słoma jest przydatna na drobskie odzienie. Kto sam nie uprawia, ten szuka w okolicy łanu pożądanego zboża i próbuje dogadać się z gospodarzem, by ten pozwolił skosić kilka snopków. Zazwyczaj udaje się osiągnąć kompromis.
- Spodnie i kaftan to jedno, ale czapka to coś zupełnie innego – opowiada dalej. - Na nią potrzeba z kolei słomy żytniej – tłumaczy.
Procedura z jej pozyskaniem jest taka sama, jak w przypadku owsianej. Dlatego, w którymś momencie powstał pomysł, by stroje niejako zbudować. Wszystko sprowadza się do misternego obszycia spodni i kapoty ową słomą. Musi być to zrobione tak, by całość trzymała się materiału, ale równocześnie „szew” nie był widoczny. Później delikatnie ubierają taki oryginalny garnitur na siebie.
- Od razu człowiekowi robi się w nim cieplej. I to bynajmniej nie z emocji, a temperatury – opowiada.
Kruchy materiał sprawia, że wdzianka trzeba często remontować.
Pesel w niczym im nie przeszkadza - im starsi, tym lepsi
Grupa Polanie istnieje od 17 lat. Założycielką była Leokadia Buś. Dzisiaj jest szanowaną szefowo-seniorką, a kierowaniem zespołem zajęła się Maria Knapik. Członkowie liczą sobie po kilka dekad, ale pesel w niczym im nie przeszkadza: co najmniej raz w tygodniu spotykają się, by potrenować tańce. Specjalizują się oczywiście w pogórzańskich.
- Cały czas ćwiczymy pod okiem instruktorki - podkreśla Leszek Czech.
Udział w tegorocznym przeglądzie nie był niczym nowym. Dokładnie rok temu, również w Jastrzębi stanęli na pierwszym miejscu wirtualnego podium. W tym nie mogło być inaczej – najwyższa lokata w kategorii dorosłych oraz Złota Kobyłka daje im wejście na Ogólnopolski Konkurs Grup Kolędniczych Góralski Karnawał w Bukowinie Tatrzańskiej. Jeszcze tylko dodajmy, że w tym roku w Jastrzębi rywalizowało dziewięć grup kolędniczych w tym trzy dziecięce, dwie młodzieżowe oraz cztery dorosłe, które reprezentowały powiaty: gorlicki, jasielski, nowosądecki i tarnowski.
Zespoły oceniała komisja artystyczna w składzie
- Maria Danuta Cetera, etnograf z Muzeum Etnograficznego w Tarnowie
- Urszula Gieroń, etnograf z Muzeum Etnograficznego w Tarnowie
- Jadwiga Adamczyk, muzyk – folklorysta z MCK SOKÓŁ w Nowym Sączu
- Beata Rompała, folklorysta z MCK SOKÓŁ w Nowym Sączu – Biuro Organizacyjne w Tarnowie
- Bobowa. IV Koncert Kolęd i Pastorałek w kościele pw. Wszystkich Świętych
- Krótkofalarstwo, czyli sposób na łączność ze światem bez rachunków za roaming
- Pomysł na prezent albo pamiątkę z Gorlic? Tylko skarpetki!
- Najważniejszy morsowy atrybut? Siekiera! Bez niej może nie być szans na kąpiel
- Gminne inwestycje w wodociag. Rozpoczęła się budowa zbiorników w Mszance
- Gorlickie. Zostawcie jeden procent dla potrzebujących z naszego regionu
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?