Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Katastrofa lotnicza nad Bugajem: wlecieli w chmurę

Halina Gajda
Pilot  oraz  pasażerka  wypadli z samolotu około 150 metrów nad ziemią. Zginęli na miejscu
Pilot oraz pasażerka wypadli z samolotu około 150 metrów nad ziemią. Zginęli na miejscu fot. halina gajda
Wlecieli w chmurę, w konsekwencji czego zginęli. Mowa oczywiście o jesiennym wypadku lotniczym, do którego doszło nad Bugajem. Na miejscu zginęło małżeństwo z Warszawy. Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych opublikowała raport wstępny z wypadku z 14 października minionego roku.

Z raportu dowiadujemy się, że tego dnia pilot samolotu Zodiac razem z pasażerką przylecieli na lotnisko w Mielcu, by wziąć udziału w imprezie pod nazwą Jesień w Karpatach. Uczestnicy mieli lecieć do Rumunii i na Ukrainę z międzylądowaniem na wcześniej zaplanowanych lotniskach. Tego dnia plan imprezy przewidywał przelot do Rumunii na lotnisko Baia Mare.

- O godz. 10.30 pilot zodiaka uczestniczył w odprawie przedlotowej, na której został poinformowany o warunkach pogodowych na przewidywanej trasie, specyfice latania nad górami - dowiadujemy się z dokumentu.
Ustalono też sposób przelotu w grupie. Po odprawie, załogi samolotów razem z pasażerami przeszli odprawę celną. Start grupy nastąpił ok. godz.14.10.

Była to grupa czterech najwolniejszych samolotów z wszystkich uczestniczących w przelocie. Samoloty leciały w pewnym ustalonym szyku. Z raportu dowiadujemy się, że grupę samolotów prowadziła cesna. Zodiak leciał po prawej jej stronie jako drugi w kolejności za prowadzącym. Pilot cesny był odpowiedzialny za utrzymanie łączności i nawigację. - W trakcie lotu nastąpiło odchylenie od zaplanowanej trasy lotu ze względu na pogarszające się warunki atmosferyczne - czytamy w uzasadnieniu.

Na polecenie kierującego grupą pozostali piloci wykonywali więc manewry zmiany kursu, wznoszenia się i obniżania pułapu lotu, by uniknąć wejścia w chmury pojawiające się na trasie lotu. - Na wysokości około czterech i pół tysiąca stóp grupa niespodziewanie wleciała w chmurę i po około pięciu sekundach prowadzący wydał komendę do zawrócenia ugrupowania.

- Po wyjściu z chmury samolot prowadzący nawiązał łączność z wszystkimi samolotami oprócz zodiaca, który nie odpowiadał na wezwania. W tej sytuacji nakazał pozostałym samolotom powrót do lotniska w Mielcu, a sam został w rejonie utraty łączności z samolotem Zodiak, ciągle wywołując go przez radio. Zgłosił do Flight Information Service Kraków zaginięcie samolotu biorącego udział w locie ugrupowania. Najprawdopodobniej w tym czasie samolot Zodiak uległ wypadkowi, rozbijając się w Bugaju - czytamy w raporcie.

Wrak samolotu na prośbę prokuratury i Komisji Badania Wypadków Lotniczych został złożony do oględzin w Komendzie Powiatowej Straży Pożarnej w Gorlicach. - Kontaktował się z nami pełnomocnik rodziny i przekazał prośbę córek, by wrak samolotu w jakiś sposób spieniężyć, a dochód przekazać na cel charytatywny. Nie możemy wydać wraku samolotu bez decyzji prokuratury - powiedział nam Dariusz Surmacz, rzecznik prasowy KP PSP.

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Nowego Sącza. Zapisz się do newslettera!

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto