Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jest ośmiu oskarżonych w sprawie toksycznych odpadów na Rafinerii. Wywiezienie chemikaliów będzie kosztowało miasto 50 mln złotych!

Agnieszka Nigbor-Chmura
Agnieszka Nigbor-Chmura
W Gorlickiej Prokuraturze Rejonowej niemal dokładnie w trzy lata po wykryciu nielegalnego składowiska odpadów niebezpiecznych na terenie byłej Rafinerii, zakończyło się śledztwo w tej sprawie. Do Sądu Okręgowego w Nowym Sączu trafił już akt oskarżenia dotyczący ośmiu osób. Dwie z nich, to mieszkańcy powiatu gorlickiego.

FLESZ - W jaki sposób wybierzemy prezydenta?

od 16 lat

Trzech spośród ośmiu oskarżonych wciąż przebywa w areszcie, dwóch po wpłaceniu poręczeń majątkowych, łącznie na 170 tys. złotych, ale z zakazem otrzymania kraju przebywa na wolności. Z wolnej stopy odpowiadało do tej pory pozostałych trzech oskarżonych.
Oskarżeni, którzy przebywają w areszcie, to kierujący grupą mieszkaniec województwa śląskiego - Grzegorz P., ale też Józef G., aresztowany wraz z mieszkańcem powiatu gorlickiego Andrzejem B. Zarzutem objęta jest też druga osoba z powiatu gorlickiego. To Józef M., właściciel firmy transportowej. Pozostali oskarżeni to ludzie z województw mazowieckiego, śląskiego i małopolskiego:Mariusz S., Dariusz T., Robert W. i Wiesław S.

Rozbili śmieciową mafię

29 czerwca minie trzy lata, gdy na gorliczan, jak grom z jasnego nieba spadła wieść o tym, że mamy w mieście nielegalne składowisko odpadów toksycznych.
Dzisiaj z dość ogólnikowych jeszcze informacji, które podaje prokurator Sławomir Korbelak, zastępca szefa Prokuratory Rejonowej w Gorlicach, prowadzący to śledztwo, wynika, że wszystkim oskarżonym postawiono zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, jak i zarzut przestępstwa przeciwko środowisku i bezpieczeństwu powszechnemu.

- W zależności od osobistego wkładu w proceder, wszystkim oskarżonym grozi od ośmiu do 12 lat pozbawienia wolności - tłumaczy prokurator Korbelak.

Należy się więc spodziewać, że przyszłe wyroki sądu zależeć będą od tego, jak bardzo maczali oni przysłowiowe palce w tej sprawie.
O tym, że udało się rozbić prawdziwą śmieciową mafię, świadczy fakt, że na etapie przesłuchań prokuratorskich do składania zeznań wezwanych zostało kilkadziesiąt osób.
- Grupa działająca na terenie Gorlic jest powiązana z innymi co najmniej dwoma tego typu sprawami, prowadzonymi przez jednostki prokuratorskie na terenie województwa małopolskiego i śląskiego - dodaje prokurator Korbelak.
Żeby przekazać akta sprawy do Sądu Okręgowego w Nowym Sączu, konieczne było skorzystanie z samochodu dostawczego. Przez trzy lata udało się zgromadzić 100 tomów akt.
Po analizie przepływów finansowych całego procederu okazało się, że oskarżeni z nielegalnego zwożenia i składowania odpadów niebezpiecznych uzyskali 2,8 mln złotych zysku.
- Nie jest to kwota tak duża, jak na początku, by się mogło wydawać, ale przede wszystkim dlatego, że oskarżeni przyjmowali odpady w bardzo niskich cenach, tym samym szybko stali się mocną konkurencją dla legalnie działających firm - tłumaczy prokurator.

To sukces naszych śledczych

Prokurator Sławomir Korbelak na pytanie o to, co było najtrudniejsze w śmieciowej sprawie na terenie Rafinerii, mówi wprost: - Niełatwo było złamać solidarność grupy. Było to znacznie trudniejsze niż podczas prowadzenia spraw np. narkotykowych - tłumaczy.
Solidarność i lojalność oskarżonych jego zdaniem wynikała ze wspólnego interesu finansowego, który ich łączył.
Prokurator Korbelak przyznaje, że w jego 16-letniej już pracy zawodowej w dużej mierze na stanowisku szefa działu śledczego, a teraz zastępcy prokuratora rejonowego, była to jedna z najcięższych spraw, ale pod względem nakładu pracy.

- O wiele trudniejsze to ta dotycząca znalezienia ciała prostytutki z Krakowa w Bednarce, ale też związana z nielegalnym wejściem na teren rafinerii ludzi z ekipy detektywa Rutkowskiego. W końcu nie wszyscy mogą pochwalić się jego skazaniem - dodaje Korbelak.

Co z toksycznymi odpadami?

W trwającym blisko trzy lata śledztwie, gorlicka prokuratura ustaliła, że na terenie rafinerii złożone zostało 5700 ton odpadów, z czego aż 96 to różne kategorie odpadów niebezpiecznych, a kolejne 20 to inne niż niebezpieczne.
Jeszcze w grudniu minionego roku miasto Gorlice złożyło wniosek do NFOŚiGW o dotację na wywóz odpadów niebezpiecznych z rafinerii.
- Oszacowana na podstawie cen rynkowych całkowita wartość przedsięwzięcia wynosi 50 mln 260 tys. zł, przy czym kwota wnioskowana to 40 mln 208 tys. zł. Do dzisiaj nie ma rozstrzygnięcia konkursu - podaje Rafał Kukla, burmistrz Gorlic.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto