Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gorliczanie nasycili głód mieszkaniowy?

Halina Gajda
Wciąż nie ma chętnych na nowe mieszkania przy ulicy Korczaka. Na mieszkańców czeka ponad 20 lokali
Wciąż nie ma chętnych na nowe mieszkania przy ulicy Korczaka. Na mieszkańców czeka ponad 20 lokali Halina Gajda
Nikt nie zgłosił się do kolejnego ogłoszonego przez miasto przetargu na zakup mieszkań w niedawno oddanym do użytku bloku komunalnym przy ulicy Korczaka. Ponad 20 lokali o różnej powierzchni wciąż nie ma lokatorów. Przed władzami nie lada dylemat - co zrobić, by odzyskać chociaż część zainwestowanych w budowę pieniędzy.

Kazimierz Sterkowicz burmistrz miasta przyznaje, że od chwili zamknięcia przetargu nie minęło zbyt mało czasu i nie zastanawiał się jeszcze nad dalszymi krokami. Przyznaje jednak, iż brak chętnych daje do myślenia. Zawiniły być może zbyt rygorystyczne warunki przetargu. Mogli do niego bowiem przystąpić ci mieszkańcy miasta, którzy, jak to określono - mają niezaspokojone potrzeby mieszkaniowe.

Jak mówi burmistrz, przy ustalaniu warunków sprzedaży chodziło o uniknięcie sytuacji, gdy ktoś kto dysponuje dużą gotówką, kupuje kilka mieszkań, by je później z zyskiem wynajmować. Gorliczan nie zachęciły nawet niższe ceny. Dla przykładu, w pierwszym ogłoszonym przez miasto przetargu za mieszkanie o powierzchni niemal 31 m kw. Trzeba było zapłacić ponad 136,7 tys. złotych netto czyli około 4,6 tys. za metr kwadratowy. W drugim podejściu ten sam lokal był dostępny za niecałe 120 tys., czyli około 4 tys. za metr. Dużo większe różnice w cenie widać było na największych mieszkaniach - ponad 50-cio metrowych. W tym wypadku różnica sięgała nawet 30 tys. złotych.

Nie tylko miasto ma problemy ze zbyciem mieszkań. Początkowo dużym zainteresowaniem cieszyła się oferta pierwszego w mieście dewelopera, firmy GLK Projekt, która oferowała apartamenty nawet za 3,2 tys. złotych. Gdy przyszło złożyć oficjalną deklarację, okazało się, że na podpisanie umowy gotowych jest kilkanaście osób.

Brak chętnych nie zniechęca Edwarda Igrasa, prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej Małopolska, by rozpocząć budowę bloków. W jego przypadku na inwestycję musi wyrazić zgodę walne zgromadzenie członków spółdzielni.

- Rozmawiałem z wykonawcą, zgodził się, by przedstawić członkom rady nadzorczej kosztorys i założenia ewentualnej inwestycji. Chcę im uświadomić, że rozbudowa spółdzielni to jedyna droga, by uchronić naszych członków przed podwyżkami. To, że miasto czy inni oferenci nie mają chętnych, nie znaczy, że my też nie będziemy mieli - mówi prezes Igras.

Spadek zainteresowania kupnem mieszkań widoczny jest także na lokalnym rynku wtórnym. Ceny się ustabilizowały, rynek nie jest już tak chłonny jak na przykład rok temu. O ile oferta urzędu miasta może być zbyt droga, to nowy gospodarz Lipska zaoferował, jak na gorlickie warunki, ciekawe i przyjazne finansowo rozwiązania. - Być może brak zainteresowania wynika z kryzysu, który do nas dotarł tak naprawdę dopiero niedawno. Warto byłoby zrobić analizę rynku - komentuje Wiesław Brzozowski z gorlickiego biura nieruchomości Domex.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto