- Złożyłam zapytanie poselskie do ministra środowiska w sprawie przyczyn zalania miejscowości nad rzeką Ropą, a szczególnie w sprawie rezerwy przeciwpowodziowej zbiornika. Pytałam, czy decyzje dotyczące czasu i ilości spuszczania wody ze zbiornika były prawidłowe i dlaczego mieszkańcy Gorlic, Biecza i Jasła nie byli informowani o możliwości zalania ich domostw - poinformowała podczas ostatniej konferencji prasowej Barbara Bartuś, posłanka na Sejm RP z naszego powiatu.
Z odpowiedzi, którą otrzymała i przedstawiła podczas konferencji wynika, że decyzja o wysokości zrzutów wody ze zbiornika podejmowana jest każdorazowo przez kierownika zbiornika, w oparciu o instrukcję gospodarowania wodą. W przypadku ostrzeżenia o nadejściu fali powodziowej dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej decyzją administracyjną może nakazać zakładowi piętrzącemu wodę obniżenie piętrzenia, bez odszkodowania.
- Pocieszające jest zakończenie pisma, iż sprawa pracy zbiorników w okresie formowania się wezbrań na rzekach południowej Polski będzie przedmiotem odrębnej, szczegółowej analizy, która powinna wykazać, czy r zareagowano na każdym zbiorniku w odpowiednim czasie w odpowiednim zakresie - poinformowała.
Zgodnie z zapowiedzią ministerstwa analiza, o której wspomina posłanka Barbara Bartuś obejmie nie tylko dyspozycje zrzutów ze zbiorników, ale także weryfikację wydanych ostrzeżeń i prognoz oraz symulacje możliwych wariantów pracy. - Po uzyskaniu wyników analiz opinia publiczna zostanie poinformowana - zapowiada.
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?