Ostatnia sesja sejmiku postawiła pod wielkim znakiem zapytania dbałość o czyste powietrze, bo radni wojewódzcy wdrożyli procedurę, na końcu której może znaleźć się zmiana zasad. Sejmik pochyli się bowiem nad petycjami cechu zdunów i dwóch małopolskich gmin, postulujących przedłużenie prawa do używania kopciuchów nawet o pięć lat.
- To, że zdecydowaliśmy się nie odrzucać tych petycji, wcale nie oznacza, że my je przyjmujemy – tłumaczy wicemarszałek Józef Gawron.
Dodał jeszcze, że jest to jedynie otwarcie dyskusji. Ta zaś nakłada się na fakt, że do 30 czerwca właściciele nieruchomości mieli czas by złożyć deklaracje o rodzaju ogrzewania. Gmina Moszczenica w tym zestawieniu wygląda dramatycznie, bo jeśli wierzyć liście to tylko 21 procent właścicieli nieruchomości zdeklarowało się czym pali w piecach. Nic bardziej mylnego.
- To dla nas wybitnie krzywdzące – mówi Stanisław Tapek, kierownik referatu gospodarki komunalnej, UG Moszczenica. - Dane, którymi posługują się twórcy tego zestawienia, mówią, że mamy w gminie blisko sześć tysięcy punktów adresowych, a tak naprawdę jest ich niewiele ponad 1300. To drastycznie zmienia sytuacje, bo złożonych deklaracji jest 1291 – dodaje.
Jerzy Wałęga, wójt gminy na ewentualne zmiany w uchwale antysmogowej patrzy przychylnie.
- Z naszej perspektywy wydłużenie czasu działania tych gorszych pieców jest korzystne - mówi. - Nie jestem przekonany, czy dobra jest tu perspektywa pięciu lat, ale jakieś bardziej elastyczne ramy czasowe, byłyby tu wskazane. Nie będę ukrywał, że w gminie ten problem istnieje, ale jestem przeciwnikiem karania rygorystycznie tych, którzy nie mogli z powodów choćby finansowych, dostosować się to obecnych zasad – dodaje.
Dla samorządowca bardzo ważnym wskaźnikiem, którymi dysponuje, są dane z zainstalowanej na terenie gminy stacji pomiarowej.
- Nie ma dnia, bym nie sprawdzał wyników pomiarów – mówi Jerzy Wałęga. - Opierając się na tych danych, mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że w gminie nie ma zagrożenia smogiem. Nawet w pełni sezonu grzewczego czujniki nie wykazują przekroczenia norm – podkreśla.
Wójt podkreśla jednak, że tu decyzja należy do samorządu wojewódzkiego i to właśnie radni sejmiku będą podejmować wiążące decyzje. Naszą reprezentantką w tym gremium jest Jadwiga Wójtowicz. To również od jej głosu będzie zależało, czy obowiązujące zasady zostaną zmienione.
- Myślę, że ze strony radnych, to po prostu uczciwe – mówi radna. - Wpłynęły petycje i trzeba się nimi zająć. Uchwała obowiązuje od 2017 roku i od tego czasu trochę się jednak zmieniło. Pandemia, a teraz wojna, dramatyczny wzrost cen opału. Po drugiej stronie są choćby nasze europejskie zobowiązania czy też osoby, które dostosowały swoje systemy grzewcze do zasad z uchwały - dodaje.
Radna stwierdziła też, że sejmik dał sobie czas na załatwienie tej sprawy do początku jesieni, tak by wszyscy przed startem sezonu grzewczego wiedzieli, na czym stoją.
Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?